– Mieliśmy pecha – komentował Jose Mourinho porażkę 1:2 w Newcastle, pierwszą od kwietniowej przegranej z Atletico Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. I dodał w swoim stylu: – Gospodarze dwukrotnie przekroczyli linię środkową i w obu przypadkach strzelili bramkę (Papiss Cisse). Nam skutecznie utrudniano wznawianie gry. Były momenty, że nie mogliśmy się doczekać żadnej piłki, a kiedy indziej na boisku lądowały dwie, nawet w doliczonym czasie. Przegrali lepsi, ale to jest urok futbolu. Lider może być jeden i jesteśmy nim my.
Mourinho nie będzie już musiał odpowiadać na pytania, czy jego zespół powtórzy wyczyn Arsenalu (z sezonu 2003/2004), który zdobył tytuł, nie przegrywając meczu. Przewaga Chelsea nad Manchesterem City zmalała do trzech punktów. Zespół szejków pokonał Everton 1:0 po rzucie karnym wykorzystanym przez Yayę Toure, ale stracił swoją najlepszą strzelbę – Sergio Aguero. Argentyńczyk uszkodził więzadła w kolanie i szybko nie wróci do gry.
Manuel Pellegrini ma duży problem przed środowym spotkaniem z Romą o awans do 1/8 finału LM. – Kontuzjowany jest David Silva, kłopoty zdrowotne ma Stevan Jovetić, a Edin Dżeko dopiero się wyleczył i może grać maksymalnie 35 minut – przypomina trener City, jak wielkie wyzwanie czeka jego zespół w Rzymie. Ale nie zamierza szukać wymówek w przypadku niepowodzenia.
Arsene Wenger nie ukrywał, że wyjazdowa porażka Arsenalu ze Stoke (2:3) to efekt błędów obrony, ale też decyzji sędziego, który ukarał czerwoną kartką Caluma Chambersa. – Jestem w stanie znaleźć pięciu innych zawodników, którzy zasłużyli dziś na to bardziej niż on – stwierdził Wenger. Chambers musiał zejść z boiska w 78. minucie, gdy jego koledzy (Wojciech Szczęsny wciąż leczy kontuzję) zaczęli odrabiać straty i wydawało się, że zdołają doprowadzić do remisu.
Sędziowie byli surowi także dla Łukasza Fabiańskiego. Bramkarz Swansea nie dokończył meczu z West Hamem (1:3). W 69. minucie, przy stanie 1:2, wybiegł poza pole karne i próbując powstrzymać atak gospodarzy, zderzył się z Diafrą Sakho.