Robert Lewandowski strzelił pierwszego gola dla Bayernu od niemal dwóch miesięcy – poprzednio trafił 13 grudnia w wygranym 4:0 spotkaniu z Augsburgiem. Teraz kapitan reprezentacji Polski zdobył bramkę, przyczyniając się do zwycięstwa nad Hamburgerem SV aż 8:0. Ale to nie Polak był na ustach niemieckich kibiców, tylko Arjen Robben.
31-letni Holender w tym sezonie strzelił już 14 goli (wystąpił w 17 meczach) i miał trzy asysty. Robben przyznaje, że od przyjścia Pepa Guardioli do Monachium 18 miesięcy temu zaczął pracować jeszcze ciężej i więcej. Dzięki współpracy z nowym trenerem i obserwowaniu jego obsesji znalazł też nową motywację.
– Dziś piłkarze, którzy mają 19, 20 lat i zadebiutują w lidze, uważają, że już osiągnęli cel. Przestają się rozwijać. Tymczasem codziennie można coś poprawić, nad czymś pracować – tłumaczy Robben w rozmowie z „Guardianem".
– Gdy zacząłem pracować z Guardiolą, zobaczyłem, o ile głębiej wnika on w futbol niż pozostali ludzie w tym biznesie – mówi skrzydłowy, który w trakcie kariery miał okazję pracować z największymi trenerami.
W PSV jego szefem był Guus Hiddink, w Chelsea prowadził go Jose Mourinho, w reprezentacji Holandii Louis van Gaal, a w Bayernie zdobył potrójną koronę z Juupem Heynckesem, zanim zespół objął Guardiola. – Jego inteligencja jest oczywista, taktycznie jest jednym z najlepszych na świecie. To pod jego kierunkiem rozwinąłem się najbardziej – mówi Robben.