– Barcelona to teraz najsilniejsza drużyna na świecie – nie ma wątpliwości Cesc Fabregas, wychowanek La Masii, który większość kariery spędził jednak w Londynie: najpierw w Arsenalu, obecnie w Chelsea. Zanim trafił na Stamford Bridge, zrealizował swoje dziecięce marzenie i zagrał na Camp Nou. Przez trzy sezony zdobył mistrzostwo, puchar i superpuchar Hiszpanii, Superpuchar Europy oraz został klubowym mistrzem świata, ale przeżyć triumf w LM dane mu nie było.
Fabregas twierdzi, że tym razem, po czterech lat oczekiwania, na pewno się to uda. Szans Bayernowi na odrobienie trzech bramek straty w dzisiejszym rewanżu nie daje.
– Barca wygra w tym roku wszystko – przekonuje i dodaje: – Zespół Luisa Enrique dominuje w każdym aspekcie gry. Nie są przy piłce tak długo jak za Pepa Guardioli, nie wymieniają tylu podań, nie potrzebują tego robić, by strzelić gola i dzięki temu są nawet groźniejsi. A Leo Messi wprowadził ich na nowy, jeszcze wyższy poziom. Jak długo zostanie w drużynie? Trudno powiedzieć, dla mnie jest jej żywą legendą i nie potrafię sobie wyobrazić Barcelony bez niego.
Fabregas wierzy, że Real okaże się w środę lepszy od Juventusu i to Królewscy 6 czerwca zmierzą się z Katalończykami w wielkim finale w Berlinie.