Mecz Legia – Wisła dopiero w niedzielę (15.30), ale wojna na słowa trwa od kilku dni.

Władze Wisły postanowiły jeszcze bardziej podgrzać i tak gorącą atmosferę. We wtorek na stronie krakowskiego klubu pojawiło się oświadczenie, w którym działacze wyrażają nadzieję, że mecz będzie sędziowany w duchu fair play. Nie chcieliby, aby o wyniku znowu przesądził błąd arbitra, tak jak w ostatnim spotkaniu Legii z Wisłą, gdy Mariusz Złotek uznał bramkę po zagraniu ręką Michała Żyry.

Trener Legii Henning Berg zdaje się nie reagować na zaczepki. Ma inne zmartwienia. Za kartki muszą pauzować Orlando Sa (zdobywca zwycięskich bramek w dwóch ostatnich meczach) i Michał Masłowski. Być może do składu zdąży wrócić kontuzjowany Guilherme.

Legia, obrońca tytułu, traci punkt do lidera Lecha Poznań (36 punktów). Zespół Macieja Skorży, mimo że na boisko wyjdzie osłabiony brakiem Barry'ego Douglasa, Dariusza Formelli (kartki) oraz Jasmina Buricia (uraz), teoretycznie stanie przed niezbyt trudnym zadaniem. Na swoim stadionie podejmie najsłabszą drużynę grupy mistrzowskiej – Pogoń Szczecin. Piłkarze prowadzeni przez Czesława Michniewicza nie wygrali żadnego z pięciu ostatnich meczów (cztery przegrali).

W grupie spadkowej bój o życie stoczą Zawisza Bydgoszcz i GKS Bełchatów (po 20 punktów). Zwycięzca ucieknie ze strefy spadkowej. Pod warunkiem że Korona Kielce (21 punktów) nie wygra z Piastem Gliwice.