Już za 19 zł miesięcznie przez rok
Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Czytaj, to co ważne.
Aktualizacja: 30.07.2015 06:56 Publikacja: 29.07.2015 22:29
Foto: Bartosz Jankowski, Fotorzepa
Foto: Bartosz Jankowski, Fotorzepa
Foto: Bartosz Jankowski, Fotorzepa
Foto: Bartosz Jankowski, Fotorzepa
Foto: Bartosz Jankowski, Fotorzepa
Lech właściwie stracił już szanse na awans do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. W Poznaniu przegrał z FC Basel 1:3, chociaż przez pierwszą połowę był zespołem jeżeli od Szwajcarów nie lepszym, to przynajmniej równorzędnym.
Na brak szczęśliwego zakończenia w tym meczu zanosiło się od 60 minuty. Lechici poluzowali szyki, stracili dyscyplinę taktyczną, zaczęli popełniać coraz więcej błędów. W 66. minucie rozpędzony i rozgrywający świetny mecz Islandczyk – Birkir Bjarnason - wpadł w pole karne i był sam przed bramkarzem Jasminem Buricem. Został popchnięty w plecy przez Tomasza Kędziorę, co oczywiście natychmiast wykorzystał i się przewrócił. Sędzia nie tylko podyktował rzut karny, ale również pokazał czerwoną kartkę polskiemu obrońcy. Mimo że Burić jedenastkę wykonywaną przez króla strzelców poprzedniego sezonu ligi szwajcarskiej Shkelzena Gashiego obronił, było to tylko odroczenie wyroku.
Decydującą bramkę (na 2:1) Lech stracił po dwóch fatalnych błędach. Tamas Kadar źle obliczył tor lotu piłki dośrodkowanej przez Bjarnansona i nie przeciął podania. Następnie nie popisał się Barry Douglas, który nie potrafił piłki wybić, a jedynym, który nie popełnił błędu w tej akcji był doświadczony austriacki napastnik Marc Janko, który zabrał Lechowi resztki pewności siebie.
A Lech w pierwszej połowie naprawdę imponował. Zespół z Poznania po raz kolejny w tych eliminacjach pokazał przede wszystkim mądrość, a także doskonałe przygotowanie taktyczne. Lechici świetnie się cofali, przesuwali całymi liniami, Basel było zmuszone do bezproduktywnego podawania sobie piłki wszerz boiska. Gdy mistrz Polski jako pierwszy stracił bramkę, natychmiast potrafił odpowiedzieć. Kapitalnym strzałem zza pola karnego popisał się Szymon Pawłowski, futbolówka odbiła się od poprzeczki, spadła za linię bramkową i wyszła w pole. Sędzia nie zauważył, że bramka została zdobyta prawidłowo, ale na szczęście dla Poznaniaków dobił ją do siatki Denis Thomalla. Tak by nikt nie miał wątpliwości.
Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Czytaj, to co ważne.
Ruszyła Liga Mistrzów. Znów bez polskiej drużyny i tylko z sześcioma naszymi piłkarzami w zagranicznych klubach,...
Benjamin Mendy, który z Francją wygrał mundial (2018), a z Manchesterem City zdobył trzykrotnie mistrzostwo Angl...
Barcelona rozbiła 6:0 Valencię. Po dwa gole strzelili Fermin Lopez, Raphinha i Robert Lewandowski. Teraz czas na...
Polskie kluby przeznaczyły latem na transfery łącznie ponad 40 mln euro. To rekord Ekstraklasy. Wrócili piłkarze...
Reprezentacja Polski po zwycięstwie z Finlandią i remisie z Holandią jest bardzo blisko co najmniej drugiego mie...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas