Niemal dokładnie rok temu Łukasz Fabiański i jego koledzy ze Swansea zapisali się w historii angielskiego futbolu. Pokonali na Old Trafford Manchester United (2:1) i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że była to pierwsza porażka Czerwonych Diabłów na inaugurację sezonu od ponad 40 lat. Debiut Fabiańskiego – znakomity, debiut Louisa van Gaala na ławce MU – zakończony falstartem.
Pół roku później Swansea, już przed własną publicznością, pokonała rywali po raz drugi (znów 2:1). Sześć punktów w meczach z United nie udało się wywalczyć ani Chelsea, ani Manchesterowi City. Od tego czasu minęło jednak kilka miesięcy, Czerwone Diabły wróciły do Ligi Mistrzów, a nowy sezon Premiership zaczęły od dwóch zwycięstw (po 1:0 z Tottenhamem i Aston Villą) oraz remisu (0:0 z Newcastle). Swansea też jeszcze nie przegrało, ale bilans ma skromniejszy: dwa remisy (2:2 z Chelsea i 1:1 z Sunderlandem) oraz zwycięstwo (2:0 z Newcastle).
Wojciech Szczęsny po debiucie w lidze włoskiej miał mieszane uczucia. Z jednej strony Roma tylko zremisowała w Weronie (1:1 z Hellas), z drugiej – Polak uchronił swój zespół przed porażką, a jego interwencjami po strzałach Emila Hallfredssona.i Juana Gomeza zachwycali się eksperci oraz kibice, którzy wybrali go do jedenastki pierwszej kolejki Serie A. Teraz Szczęsny będzie miał jeszcze więcej okazji, by przypomnieć o swoim talencie, bo do Rzymu przyjeżdża Juventus, mocno przebudowany i podrażniony porażką z Udinese.
Jak się zdobywa uznanie w Hiszpanii, wie już Grzegorz Krychowiak. Waleczność, nieustępliwość, wytrwałość – to cechy, którymi podbił serca kibiców Sevilli. Miłość kwitnie, bo Polak – mimo zainteresowania ze strony piłkarskich gigantów – właśnie oświadczył, że w najbliższym sezonie nigdzie się nie ruszy. Po triumfie w Lidze Europejskiej postara się o sukces w Lidze Mistrzów, ale najpierw spróbuje napsuć krwi Atletico. Pół roku temu w Sewilli padł bezbramkowy remis.
W Niemczech hitem kolejki będzie sobotnie spotkanie Bayernu z Bayerem, mistrza z czwartą drużyną ubiegłego sezonu. Oba zespoły, tak jak Borussia Dortmund, w dwóch pierwszych meczach zdobyły komplet punktów. Szkoda, że na boisku zobaczymy pewnie tylko Roberta Lewandowskiego. Sytuacja Sebastiana Boenischa w Leverkusen się nie zmieniła – nadal jest rezerwowym.