Reklama

Superpuchar Polski. Tak skromnie na PGE Narodowym jeszcze nie było

Mecz Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków (1:0) o Superpuchar Polski przyniósł najniższą frekwencję w dziejach PGE Narodowego, a dekorację zwycięzców śledziła z trybun garstka kibiców.

Publikacja: 03.04.2025 10:17

Zawodnik Jagiellonii Białystok Lamine Diaby-Fadiga (P) i Wiktor Biedrzycki (L) z Wisły Kraków podcza

Zawodnik Jagiellonii Białystok Lamine Diaby-Fadiga (P) i Wiktor Biedrzycki (L) z Wisły Kraków podczas meczu o piłkarski Superpuchar Polski w Warszawie

Foto: PAP/Leszek Szymański

Środowy mecz okazał się wydarzeniem niezbyt potrzebnym. Jagiellonia po 14 latach znów zdobyła wprawdzie Superpuchar Polski - to czwarte trofeum w dziejach klubu, obok Pucharu Polski (2010) i mistrzostwa kraju (2024) - ale organizatorzy wcisnęli spotkanie w bardzo gęsty kalendarz białostockiej drużyny, a trofeum zawodnicy Adriana Siemieńca odebrali na oczach kilkuset widzów.

Frekwencja podczas spotkania (10 935) była najniższą w dziejach PGE Narodowego. Wcześniej równie skromnie było tylko przy okazji otwarcia stadionu, gdy Legia Warszawa w 2012 roku zmierzyła się z Sevillą (16 000). Mecze kadry oraz finały Pucharu Polski gromadzą znacznie więcej kibiców i bywa, że największy polski stadion wypełnia się wówczas niemal do ostatniego miejsca.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Piłka nożna
Wieczór dubletów. Pierwsze bramki Roberta Lewandowskiego, pewne zwycięstwo Barcelony
Piłka nożna
Piłkarskie transfery w Ekstraklasie. Takiego lata jeszcze nie było
Piłka nożna
Droga Polski na mundial 2026. Kto może być rywalem w barażach?
Piłka nożna
Były selekcjoner reprezentacji Polski Fernando Santos zwolniony po 0:5 z Islandią
Piłka nożna
Polska - Finlandia 3:1. Dobry wynik w odpowiednim momencie
Reklama
Reklama