Reklama

Milik: Nie myślę o nowym klubie

Arkadiusz Milik o tym, czy doradzałby młodszym kolegom jak najwcześniejszy wyjazd z Polski, o Cristiano Ronaldo i polskich szansach na Euro.

Aktualizacja: 11.11.2015 22:27 Publikacja: 11.11.2015 20:05

Arkadiusz Milik

Arkadiusz Milik

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Rzeczpospolita: Są dwie szkoły: pierwsza, że młody piłkarz powinien rozwijać się w ekstraklasie, coś osiągnąć, zanim wyjedzie za granicę. Pan wybrał drugą. Do Bayeru pojechał jako 19-latek po rozegraniu w lidze zaledwie 38 meczów. Młodszym kolegom doradzałby pan wyjazd jak najwcześniej z Polski?

Nie reprezentuję żadnej szkoły. Wszyscy teraz jesteśmy zakochani w drodze Roberta Lewandowskiego, który przed wyjazdem do Borussii został królem strzelców ekstraklasy, zdobył mistrzostwo, miał 22 lata, gdy zdecydował się na transfer. Ale jego przypadek wcale nie znaczy, że to wyjście optymalne dla każdego. Wojtek Szczęsny wyjechał jako nastolatek i zadebiutował w Arsenalu, gdy miał 20 lat. Szkoły są różne. Każdy powinien poczekać na moment, w którym poczuje się na siłach.

Pańska droga jest jednak nietypowa. Piłkarze, którzy wyjeżdżają, albo odnoszą sukces, albo odbijają się i wracają do Polski, by się odbudować, zaczynać od nowa. Pan się nie przebił w Niemczech, ale mimo to próbował dalej na Zachodzie.

Uważałem, że mam wystarczające umiejętności, żeby próbować. Gdybym nie wierzył w swój talent, może też bym wrócił. Ale wiedziałem, co potrafię, i uznałem, że nie ma sensu wracać.

Czyli może pan radzić, żeby po pierwszym niepowodzeniu spróbować jeszcze raz?

Reklama
Reklama

Zależy, czy ktoś dostaje chociaż cień szansy. Trudno mi mówić o innych zawodnikach. Po prostu wiedziałem, że muszę spróbować jeszcze raz, bo stać mnie na to, by grać w dobrym klubie za granicą. Robiłem wszystko, by zostać, bo wiedziałem, że prędzej czy później mi wyjdzie.

Ostatnie półtora roku to czas gigantycznego przyśpieszenia w pańskiej karierze.

Zrobiłem duży krok do przodu. Półtora roku temu wykonałem bardzo fajny ruch, poszedłem do Ajaxu. Dzięki temu, że dużo tam gram, mogę się rozwijać. Bardzo zmieniłem się na plus jako piłkarz i jako człowiek.

Jaki był pan półtora roku temu, a jaki jest pan dziś?

Nie byłem tak ograny na arenie międzynarodowej. Nie wiem, czy byłem niegotowy, ale czasami brakowało mi zaufania w klubach. Nie chodzi mi nawet o taki poziom zaufania, jaki mam u Adama Nawałki, bo nie każdego trenera stać na coś takiego. Ale szczególnie w Augsburgu brakowało mi, by ktoś we mnie wierzył, zaufał mi. Wcześniej, w Bayerze Leverkusen, było inaczej. Trafiłem tam, gdy Stefan Kiessling był w naprawdę świetnej formie. Trudno byłoby mi wygrać z nim rywalizację i ja to szanowałem. Byłem po prostu od niego gorszy. Na wypożyczeniu w Augsburgu sytuacja była inna. Gdyby trener Markus Weinzierl miał do mnie więcej zaufania, byłoby mi łatwiej.

Pański przypadek jest też o tyle inny od pozostałych, że pana tak naprawdę wypromowały mecze w reprezentacjach. Najpierw w młodzieżówce, później w seniorach. Większość piłkarzy na uznanie pracuje jednak w klubach.

Reklama
Reklama

Ajax ma w Polsce renomę, ale nie reprezentuje już takiego poziomu jak kiedyś, nie liczy się w walce o Puchar Europy. Dlatego pewnie u nas w kraju faktycznie bardziej zapracowałem na swoją pozycję tym, co zrobiłem w reprezentacji. W młodzieżówce grałem prawie całe eliminacje, było mi żal, że kolegom nie udało się awansować na mistrzostwa Europy. Strzeliłem w eliminacjach młodzieżowych ME dziewięć goli, grałem w większości meczów. Młodzieżówka kilka razy mi pomogła – po hat trickach z Maltą i Grecją zaczynałem mecze Augsburga w pierwszej jedenastce. Ale ja już wtedy miałem umiejętności, by grać w Augsburgu i mieć miejsce w seniorskiej kadrze. Brakowało mi wiary w siebie – można ją zdobyć tylko dzięki regularnym występom. Jeśli raz się gra, a raz nie, to piłkarz traci pewność siebie i rytm.

Były momenty, że pańska wiara w siebie gdzieś uciekała?

Zdarzały się takie chwile. Jeśli nie zagrałem w sobotę w meczu ligowym, byłem niesamowicie zły i rozczarowany, ale już podczas treningu w niedzielę rano, za przeproszeniem, zdzierałem tyłek. Robiłem wszystko, żeby się pokazać. Gdy w poniedziałek nie było treningu, tylko dzień wolny, byłem zły, że się nie mogę pokazać trenerowi. Ale myślałem już o wtorku, o tym, żeby przyjść na zajęcia i walczyć o swoje. Starałem się cały czas myśleć pozytywnie. Oczywiście nie zawsze się da, czasem to było już szukanie pozytywów na siłę.

Zaczął pan doceniać, czym jest Ajax? Że gdziekolwiek się wejdzie, tam legenda, zdobywca Pucharu Europy?

Oczywiście mam ogromny szacunek do tych ludzi, ale już przywykłem, że oni są w klubie. To przeszłość. A my piszemy nową historię.

To klub, po którym jest się na rynku pracy rozchwytywanym. Piłkarski Harvard.

Reklama
Reklama

Jasne, ale i tak wszystko na końcu zależy od poziomu piłkarza. Są przypadki, że młodzi z Ajaxu odchodzą do słabszych klubów, a są oczywiście i takie sytuacje jak ta z Daleyem Blindem. Po kilku sezonach w Amsterdamie i wyrobieniu sobie odpowiedniej marki trafił do Manchesteru United za blisko 20 milionów euro. Im klub lepiej gra, tym łatwiej jest odejść. Ale im na niższym jest poziomie, występuje w Lidze Europy, a nie Champions League, tym trudniej. Żaden z nas w tej chwili nie poszedłby do Realu Madryt.

Coraz głośniej o pańskim transferze. Mówi się o angielskim Leicester. Myśli już pan o nowym klubie?

Nie.

Ale nie, bo nie chciałby pan jeszcze odchodzić z Amsterdamu?

Na razie bym nie chciał. Mam jeszcze naprawdę dużo do zrobienia w Ajaxie. Do końca sezonu jeszcze sporo czasu, co będzie w czerwcu i po mistrzostwach Europy, nie wie nikt.

Reklama
Reklama

Ma pan 21 lat, jest pan sześć lat młodszy od Lewandowskiego. Wierzy pan, że pański talent jest na taką skalę jak jego?

Nawet nie staram się na ten temat myśleć.

Ale kilka lat temu sam pan mówił, że wierzy, że kiedyś zagra w najlepszych klubach Europy.

Tak, wierzę w siebie i będę do tego dążył, by grać w zespole ze światowej czołówki. Staram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, by temu marzeniu pomóc: pracować i trenować bardzo ciężko, rozwijać się. Może nie za rok czy dwa, ale może za pięć lat będzie mi to dane.

Przeciwko komu chciałby pan zagrać na Euro we Francji?

Reklama
Reklama

Fajnie byłoby zagrać z Portugalią. Gdy byłem młodszy, wzorowałem się bardzo na Cristiano Ronaldo. Dlatego chciałbym teraz się z nim skonfrontować. Oglądałem niemal wszystkie spotkania Manchesteru United i patrzyłem, jak z meczu na mecz talent Ronaldo rozkwitał. Nigdy nie miałem jednak okazji przeciwko niemu zagrać.

Na co stać nasz zespół w mistrzostwach? Do tej pory przed każdym turniejem marzeniem było wyjść z grupy. Teraz to już chyba głupio byłoby stawiać taki cel przed najskuteczniejszą drużyną w Europie.

Apetyt zawsze rośnie w miarę jedzenia. Pierwszym celem jest wyjście z grupy, a co będzie potem – wszystko zależy od nas. Jest w naszych rękach i w naszych serduchach. Umiejętności na pewno były w tej grupie już wcześniej, ale zrobiliśmy postęp i rozwinęliśmy się przez te półtora roku. Poczynając od Łukasza Fabiańskiego w bramce, kończąc na Lewandowskim z przodu. Widać postęp.

—rozmawiał Piotr Żelazny

Rzeczpospolita: Są dwie szkoły: pierwsza, że młody piłkarz powinien rozwijać się w ekstraklasie, coś osiągnąć, zanim wyjedzie za granicę. Pan wybrał drugą. Do Bayeru pojechał jako 19-latek po rozegraniu w lidze zaledwie 38 meczów. Młodszym kolegom doradzałby pan wyjazd jak najwcześniej z Polski?

Nie reprezentuję żadnej szkoły. Wszyscy teraz jesteśmy zakochani w drodze Roberta Lewandowskiego, który przed wyjazdem do Borussii został królem strzelców ekstraklasy, zdobył mistrzostwo, miał 22 lata, gdy zdecydował się na transfer. Ale jego przypadek wcale nie znaczy, że to wyjście optymalne dla każdego. Wojtek Szczęsny wyjechał jako nastolatek i zadebiutował w Arsenalu, gdy miał 20 lat. Szkoły są różne. Każdy powinien poczekać na moment, w którym poczuje się na siłach.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Wieczór dubletów. Pierwsze bramki Roberta Lewandowskiego, pewne zwycięstwo Barcelony
Piłka nożna
Piłkarskie transfery w Ekstraklasie. Takiego lata jeszcze nie było
Piłka nożna
Droga Polski na mundial 2026. Kto może być rywalem w barażach?
Piłka nożna
Były selekcjoner reprezentacji Polski Fernando Santos zwolniony po 0:5 z Islandią
Piłka nożna
Polska - Finlandia 3:1. Dobry wynik w odpowiednim momencie
Reklama
Reklama