Kibice Liverpoolu czują, że nadchodzi coś wielkiego

Liverpool znów porywa swoją grą i zwycięża, choć istniały obawy, że po odejściu Juergena Kloppa na Anfield nadejdą trudne czasy. Arne Slot stworzył jednak zespół trudny do złamania.

Publikacja: 03.12.2024 05:12

Piłkarze Liverpoolu czekają na tytuł mistrza Anglii cztery lata

Piłkarze Liverpoolu czekają na tytuł mistrza Anglii cztery lata

Foto: ADAM VAUGHAN/epa/pap

Minęła jedna trzecia sezonu Premier League, a na horyzoncie nie widać nikogo, kto mógłby rzucić im wyzwanie. Liverpool pokonał w niedzielę Manchester City (2:0) i powiększył przewagę nad mistrzami Anglii do 11 punktów, Arsenal i Chelsea wyprzedza o dziewięć.

Takiej przewagi nad grupą pościgową zespół z Anfield nie miał, odkąd sięgnął po ostatni tytuł (2020). To pokaźna zaliczka, choć trzeba pamiętać, że sezon jest długi, a na Wyspach zbliża się tradycyjny maraton świąteczno-noworoczny, w którym niejeden faworyt wpadł już w turbulencje.

Liverpool wygląda jednak na razie na ekipę, której niegroźna jest żadna burza. W Premier League przegrał tylko raz (jeszcze we wrześniu z Nottingham Forest 0:1), w Lidze Mistrzów prowadzi z kompletem zwycięstw, co więcej – stracił tylko jednego gola, choć nie miał wcale łatwych rywali. Pokonał już Milan (3:1), Bolognę (2:0), RB Lipsk (1:0), Bayer Leverkusen (4:0), a kilka dni temu Real (2:0).

Arne Slot: Nie spodziewałem się takiego startu sezonu

– Nie sądzę, żeby ktokolwiek, włącznie ze mną, spodziewał się takiego startu sezonu. Wiedziałem, że Juergen zostawił zespół w bardzo dobrej kondycji, ale mimo wszystko wygranie tak wielu meczów z tak trudnymi przeciwnikami nie jest czymś, co można przewidzieć – mówi Arne Slot.

Już po zwycięstwie nad Realem – pierwszym od 15 lat – nie szczędził pochwał swoim piłkarzom, choć zaznaczał, że nie podobało mu się to, że byli niedbali. Po wygranej z City stwierdził, że otarli się o doskonałość, bo to jedyny sposób, aby pokonać tak wymagającego rywala – nawet jeśli wpadł w kryzys, jakiego nie doświadczył jeszcze za kadencji Pepa Guardioli.

Kibice z Anfield z obawami przyjęli wiadomość o odejściu Kloppa i zastanawiali się, czy ktokolwiek zdoła nawiązać do sukcesów człowieka, który dał im pierwszy od 30 lat tytuł w Anglii (2020), a rok wcześniej triumf w Champions League. Zatrudnienie Slota, który nigdy nie pracował poza ojczyzną, uważano za ryzykowne. Tymczasem Holender miał lepsze wejście do Premier League niż Jose Mourinho czy Carlo Ancelotti.

– Myślę, że najważniejsze jest to, że nie próbuje wejść w buty Juergena ani go naśladować. Jest po prostu sobą i to odświeżające – podkreśla obrońca Liverpoolu Joe Gomez.

Z Kloppem łączy Slota nie tylko fakt, że obaj nie zrobili kariery jako piłkarze. Tak jak Niemiec stawia na futbol ofensywny i wysoki pressing, ma znakomite relacje z zawodnikami i wie, jak dobrze żyć z mediami.

Media chwalą trenera Liverpoolu

„To trener, który może wywołać rewolucję” – pisał „Guardian”. I w swoich prognozach się nie pomylił. BBC zauważa, że Liverpool to dziś „idealne połączenie heavymetalowej piłki Kloppa i spokojniejszych symfonii Slota, bo Holender wniósł więcej kontroli taktycznej i opanowania do wszechstronnie utalentowanej drużyny odziedziczonej po swoim poprzedniku”.

„Telegraph” przekonuje, że ta mieszanka najlepszych cech Kloppa z nowoczesnym spojrzeniem Slota może zrobić różnicę na wagę tytułu. „Pomimo całego geniuszu Kloppa czasami gra Liverpoolu była zbyt luźna, dzika i nieprzewidywalna. Slot ją uporządkował, dodał może odrobinę więcej dominacji i wiary” – twierdzi dziennik, podkreślając, że imponujący jest sposób, w jaki Holender taktycznie zmodyfikował drużynę i wykorzystał dostępny skład.

Slot nie domagał się transferów i nie skarżył na kontuzje. Latem przyszedł tylko Federico Chiesa. Podatny na urazy włoski napastnik wystąpił jednak tylko w trzech meczach i znów się leczy. Wzmocnieniem na razie nie jest, więc Holender rzeźbi w tym, co odziedziczył w spadku. I wychodzi mu to naprawdę nieźle.

Zimą bez transferów raczej się nie obejdzie, choć najważniejszą sprawą do załatwienia może być zatrzymanie Mohameda Salaha, z którym nadal nie przedłużono kontraktu.

Przed przyjazdem do Anglii Slot mówił, że są dwie osoby, które odmieniły futbol w ostatnich latach: Leo Messi i Guardiola. Tego drugiego właśnie pokonał, więc – choć nie zdobył jeszcze żadnego trofeum – mały sukces już ma. Przewaga Liverpoolu w meczu z City była tak przygniatająca, że „Independent” napisał, iż nie byłoby przesadą, gdyby skończyło się nawet wynikiem 8:0.

– Każdy chciałby być na naszym miejscu, ale na tym etapie sezonu nie ma sensu wybiegać myślami w przyszłość – tonuje nastroje kapitan Virgil van Dijk.

Kibice Liverpoolu wiedzą jednak swoje. Chcą delektować się tą chwilą i czują, że nadchodzi coś wielkiego.

Piłka nożna
Polskie piłkarki zagrają na Euro. Kiedy poznają rywalki?
Piłka nożna
Barcelona na piątkę. Wygrywa bez Roberta Lewandowskiego i przerywa złą serię
Piłka nożna
Gol Ewy Pajor w ostatnich minutach. Polki jadą na Euro
Piłka nożna
Mohamed Salah czeka na oferty. Co zrobi Liverpool?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Barcelona złapała zadyszkę. Czy przebudzi się na Majorce?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska