Podopieczni Marcela Rappa promocję do elity wywalczyli bezpośrednio, bez konieczności gry w barażach. Piłkarze dokonali tego 124 lata po powstaniu klubu i 112 po wywalczeniu jedynego mistrzostwa Niemiec — nie było jeszcze wówczas utworzonej w 1963 roku Bundesligi, a historyczny sukces był efektem rywalizacji w fazie pucharowej. Jeszcze 11 lat temu drużyna nazywana Bocianami występowała na czwartym poziomie rozgrywkowym.
Architektem sukcesu jest Rapp. Objął zespół w październiku 2021 roku i już w pierwszym sezonie zakończył rozgrywki na trzecim miejscu w drugiej Bundeslidze, ale w barażach lepszy był VfL Wolfsburg. Później dwa razy Holstein finiszował w środku tabeli, aż do teraz. Zespół odniósł sukces, choć faworytami byli inni: zwłaszcza Fortunę Duesseldorf i Hamburger SV. Awans dało drugie miejsce w tabeli, ligę wygrała bowiem drużyna FC Sankt Pauli.
Czytaj więcej
Barcelona zwolniła trenera Xaviego Hernandeza przed ostatnim spotkaniem sezonu.
Jak Holstein Kiel awansował do Bundesligi
Praca Rappa w Kilonii to dowód na to, że można zbudować zespół na miarę awansu bez wielkich nakładów finansowych. Najdroższym — według portalu transfermarkt — graczem Holsteinu jest wyceniany na 6 mln euro Tom Rothe, który wraca właśnie do Borussii Dortmund z wypożyczenia. Drugi na tej liście Colin Kleine-Bekel kosztuje połowę mniej.
Rekordowy transfer Holsteinu to Alexander Bernhardsson, za którego w styczniu klub zapłacił 600 tysięcy euro. Napastnik wiosną strzelił 4 gole i przyczynił się do awansu. - Nasz trener z każdego zawodnika chce wyciągnąć wszystko, co najlepsze. Nie ważne, czy pracuje z doświadczonymi, czy z młodymi piłkarzami — nie kryje Nikolai Remnberg, który rok temu kosztował 120 tysięcy euro i trafił do kilońskiej drużyny z trzecioligowego Preussen Muenster.