Romanczuk polskie obywatelstwo dostał 12 lutego 2018 roku. Występował już wówczas od 5 lat na naszych boiskach i mało kto pamięta, że jego pierwszym klubem była Legionovia. Właśnie z Legionowa trafił do Białegostoku. Dziś rozgrywa w barwach Jagiellonii swój dziesiąty sezon.
Krótko po tym, jak odebrał nowy paszport – a jednocześnie zrzekł się obywatelstwa ukraińskiego – dostał powołanie do reprezentacji Adama Nawałki. Od razu zadebiutował, w towarzyskim starciu z Koreą Południową (3:2), ale później już więcej w biało-czerwonych barwach nie zagrał.
Czytaj więcej
Polacy dziś o 20.45 grają z Estonią w meczu barażowym o Euro 2024. Zwycięstwo jest obowiązkiem, porażka może wywołać trzęsienie ziemi.
Polska — Estonia. Taras Romanczuk wraca do kadry narodowej
Nawałka nie powołał Romanczuka nawet do szerokiej, 35-osobowej kadry na mundial w Rosji. Po zmianie selekcjonera – w 2018 roku, już po mistrzostwach świata, na stanowisku pojawił się Jerzy Brzęczek – na zgrupowaniu pojawił się raz, przed pierwszymi meczami nowego trenera. Ani z Włochami, ani z Irlandią na boisko jednak nie wybiegł.
Później żaden z selekcjonerów Romanczuka już w drużynie nie widział, aż sięgnąć po urodzonego w Ukrainie piłkarza zdecydował się Probierz. Trudno się dziwić, skoro mowa o trenerze, który doskonale go zna. Panowie współpracowali w Jagiellonii w latach 2014-17. Mało tego: to właśnie obecny selekcjoner sprowadził Romanczuka do Białegostoku.