Erik Exposito, który jesienią należał do najlepszych zawodników ekstraklasy i z 14 golami w 19 meczach prowadzi na liście strzelców, był kiedyś przez Magierę odsunięty od drużyny. Miał nadwagę i usłyszał, że dopóki nie zrzuci zbędnych kilogramów, nie będzie grał. Exposito się nie dąsał, a dziś prawdopodobnie jest Magierze wdzięczny.
Śląsk nie gra pięknie, bo nie ma zbyt wielu zawodników, o których moglibyśmy powiedzieć, że są artystami, na których recitale się czeka. Tym większe uznanie dla trenera, który z grupy piłkarzy o średniej wartości, w większości Polaków, potrafił zbudować drużynę, która zajmuje pozycję lidera.
Nadchodzi młodość
Kiedy ocenia się Jagiellonię, też przede wszystkim należy oddać szacunek trenerowi. Dla Adriana Siemieńca to pierwsza praca na poziomie Ekstraklasy. Ma 31 lat, nie ma za sobą żadnej kariery piłkarskiej, a doświadczenia w roli pierwszego trenera – też znikome. Pracuje w Jagiellonii od kwietnia i okazuje się, że ma wyjątkowy talent. Jego drużyna wbiła przeciwnikom 45 bramek – najwięcej w lidze. Takie zespoły chce się oglądać.
Siemieniec jest dobrym przykładem zmian pokoleniowych. Do głosu dochodzą trenerzy, którzy ledwie przekroczyli trzydziestkę. Zazwyczaj nieznani jako piłkarze, mają jednak otwarte głowy i biorą pod uwagę co innego niż ich starsi koledzy. Dawid Szulczek (Warta) ma 33 lata, Dawid Szwarga (Raków) – 32.
40-letni Kamil Kuzera to przy nich wręcz senior. On ma ekstraklasową przeszłość, a jako trener radzi sobie jeszcze lepiej niż jako zawodnik.
Najpierw uratował Koronę przed spadkiem, teraz też nieźle mu idzie. Wprawdzie kielczanie są tuż nad strefą spadkową, ale z niedużymi pieniędzmi w kasie nie są w stanie walczyć o wyższe pozycje. Tym bardziej trzeba cenić ich za heroiczną walkę, po której wyeliminowali Legię z rozgrywek o Puchar Polski. A nawet dwie drużyny Legii, bo wcześniej wygrali z Legią II na jej boisku. Biorąc pod uwagę możliwości obydwu klubów, to jest dla Korony wyjątkowy powód do satysfakcji.