Ekipa z Old Trafford to, że nie przegrała, zawdzięcza przede wszystkim szczęściu oraz dobrej postawie bramkarza Andre Onany. Liverpool dominował (69:31 proc. w posiadaniu piłki, 34:6 w strzałach), a jego trener Juergen Klopp po meczu przyznał, że nie pamięta spotkania tych zespołów z tak dużą przewagą jednej ze stron.
Sam Ten Hag po meczu oznajmił z kolei, że właśnie taki miał plan. Mało tego: Holender - krytykowany ostatnio w mediach regularnie - powiedział, że jego drużyna zaprezentowała się bardzo dobrze. To nie pierwszy raz, kiedy słowa trenera zaskakują. Tydzień wcześniej, po porażce z Bournemouth w Premier League (0:3) oraz odpadnięciu z Ligi Mistrzów rzekł, że Manchester jest na dobrej drodze, a przed klubem otwiera się wielka przyszłość.
Czytaj więcej
Robert Lewandowski i Piotr Zieliński zmierzą się w 1/8 finału Ligi Mistrzów, bo FC Barcelona trafiła na SSC Napoli. Kamil Grabara też nie miał szczęścia. Rywalem FC Kopenhaga będzie bowiem Manchester City.
Fakty są jednak inne. Klub po odpadnięciu z europejskich pucharów ma dziurę w budżecie wielkości 30 mln funtów i teraz musi ją załatać, a kupiony za 75 mln euro napastnik Rasmus Hoejlund, który miał być tym, kim dla Manchesteru City jest Erling Haaland, nie strzelił jeszcze w Premier League gola. Mógł to zrobić z Liverpoolem, jako jedyny oddał na bramkę rywali celny strzał, a gdyby trafił, jego zespół oszukałby przeznaczenie.
Czy Manchester United zmieni trenera i kto może zastąpić Erika ten Haga
Problemy finansowe oraz brak skutecznego napastnika to tylko dwa z wielu przykładów świadczących o problemach klubu. Nie zgadzają się budżet, gra ani wyniki, więc trudno się dziwić, że nie brakuje głosów podających w wątpliwość przyszłość trenera. W przypadku meczu z Liverpoolem broni go jedynie rezultat, na pewno nie postawa drużyny.