Kamil Glik w Krakowie: powrót bardzo wyczekiwany

Przez dekadę był liderem obrony reprezentacji Polski, a teraz po 13 latach znów wyjdzie na boiska Ekstraklasy. Kamil Glik podpisał kontrakt z Cracovią. Chciałby też jeszcze zagrać w kadrze.

Publikacja: 09.09.2023 17:14

Kamil Glik związał się na dwa lata z Cracovią, w której nigdy wcześniej nie grał. Tym większe jest z

Kamil Glik związał się na dwa lata z Cracovią, w której nigdy wcześniej nie grał. Tym większe jest zainteresowanie, jak odnajdzie się w nowym środowisku

Foto: Michal Klag/REPORTER

Powrót Glika to jedno z największych wydarzeń letniego okna transferowego w Polsce, które zamknęło się w ostatni poniedziałek. Za doświadczonego obrońcę Cracovia nie musiała płacić kwoty odstępnego, bo jego umowa z Benevento w czerwcu dobiegła końca.

Do Ekstraklasy w ostatnich latach wróciło wielu byłych lub obecnych reprezentantów Polski, m.in. Artur Boruc, Jakub Błaszczykowski i Kamil Grosicki. Każdy z nich wybierał jednak klub, z którego wypłynął w szeroki świat. A Glik związał się na dwa lata z Cracovią, w której nigdy wcześniej nie grał. Tym większe jest zainteresowanie, jak odnajdzie się w nowym środowisku.

Czytaj więcej

Kamil Glik wrócił do Ekstraklasy. Obrońca podpisał dwuletni kontrakt

Można założyć, że przyciągnie na trybuny i przed telewizory kibiców, którzy będą chcieli się przekonać na własne oczy, w jakiej jest formie. W końcu ostatnio, gdy grał w drugiej lidze włoskiej, nie było okazji, by regularnie śledzić jego występy.

Absolwent włoskiego uniwersytetu

Kiedy w 2010 r. wyjeżdżał z kraju, był jeszcze młodym chłopakiem pracującym na swoje nazwisko. Miał już co prawda za sobą krótką przygodę w młodzieżowym zespole Realu Madryt, ale dopiero wchodził do pierwszej reprezentacji i pewnie nie przypuszczał, że na ponad dekadę stanie się jednym z liderów kadry, od których kolejni selekcjonerzy będą rozpoczynać ustalanie składu.

Za granicą spędził tyle czasu, że dziś sam przyznaje, iż czuje się trochę nieswojo. W Ekstraklasie rozegrał 54 mecze w Piaście Gliwice, a we Włoszech i Francji – ponad 360.

Pierwsze kroki za granicą stawiał w Palermo i Bari, ale to w Torino zdobył uznanie włoskich kibiców. Został pierwszym kapitanem obcokrajowcem w historii klubu. Nie tylko dbał o to, by drużyna traciła jak najmniej bramek, ale też sam strzelał gole. Zakwalifikował się do europejskich pucharów, a „Gazzetta dello Sport” wybrała go nawet do jedenastki sezonu Serie A, co w przypadku zawodnika z defensywy jest szczególnym wyróżnieniem – przecież liga włoska nazywana jest najlepszym uniwersytetem dla obrońcy, a konkurencja na tej pozycji jest tam mocniejsza niż gdzie indziej.

Czytaj więcej

Kadra szuka charakteru. Zaczyna się najtrudniejsze w tym roku zgrupowanie

Po udanym dla reprezentacji Polski Euro 2016 Glik przeszedł za 11 mln euro do Monaco i tam przeżył najlepszy okres w swojej karierze. Już rok później świętował mistrzostwo Francji, awansował do półfinału Champions League i trafił do jedenastki sezonu Ligue 1. Zyskał przydomek „polska skała”. Grał w jednym zespole z nastoletnim Kylianem Mbappé, który wkrótce stał się drugim najdroższym piłkarzem świata (180 mln euro) po Neymarze (222 mln).

Cracovii zależało najmocniej

O jego możliwym powrocie do Ekstraklasy dyskutowano, odkąd w maju Benevento spadło do trzeciej ligi. Wydawało się jednak, że jeśli zdecyduje się kontynuować karierę w Polsce, trafi do Legii Warszawa, Lecha Poznań, Pogoni Szczecin czy Rakowa Częstochowa.

– Wybierając kluby, zawsze kierowałem się tym, gdzie jestem najbardziej potrzebny. Czułem, że Cracovii zależy na mnie najmocniej – tłumaczył w rozmowie z Canal+. Negocjacje przebiegły podobno błyskawicznie. Twierdzi, że kwestie finansowe były najmniej istotne, liczył się m.in. fakt, że będzie mógł więcej czasu poświęcić rodzinie. – Moje córki są coraz starsze. Rodzina mieszkała w Neapolu, bo w Benewencie brakowało szkoły międzynarodowej. Dystans między tymi miastami nie jest duży, bo to tylko półtorej godziny drogi, ale jednak bywałem w domu bardzo rzadko – opowiadał.

Podkreśla, że żadnych wyzwań się nie boi. Zdaje sobie sprawę, że będą mecze lepsze i gorsze. Spotkanie Cracovii z Koroną Kielce (0:0) w poprzedni weekend obejrzał jeszcze z trybun. Do gry ma być gotowy po przerwie na eliminacje Euro 2024, gdy drużyna z Krakowa zmierzy się na wyjeździe z Widzewem Łódź (17 września). Deklaruje, że za miesiąc będzie też gotowy, by stawić się na kolejnym zgrupowaniu kadry. Ostatni z meczów rozegrał na mundialu w Katarze (w 1/8 finału z Francją) – tak jak Grzegorz Krychowiak i Kamil Grosicki, do których Fernando Santos zgłosił się właśnie po pomoc. Portugalczyk miał przeprowadzić zmianę pokoleniową, ale po kompromitującej porażce w Mołdawii uznał, że w kluczowym momencie walki o awans na Euro 2024 reprezentacji przyda się więcej doświadczenia i charakteru.

Wyprzedził legendy

Glikowi charakteru akurat nigdy nie brakowało. Nawet gdy nie był w pełni zdrowia i sił, zostawiał serce na boisku. Doceniali to wszyscy selekcjonerzy. Nieważne, kto prowadził kadrę – bez Glika trudno było sobie wyobrazić jedenastkę. Od 2016 r. był na wszystkich wielkich turniejach: dwóch mistrzostwach Europy i dwóch mundialach.

Jego licznik zatrzymał się na 103 meczach. Wyprzedził legendy – Włodzimierza Lubańskiego, Zbigniewa Bońka, Kazimierza Deynę i Grzegorza Latę. Przed nim są już tylko Błaszczykowski (109 występów) i śrubujący rekord Robert Lewandowski (142 – przed spotkaniem z Wyspami Owczymi, które odbyło się po zamknięciu tego wydania).

Czytaj więcej

Stefan Szczepłek: Kuba, Wojtek i zastrzyk nadziei

– Nie było mnie w tej drużynie przez pół roku, więc ciężko mi oceniać to, co dzieje się w środku. Wcześniej atmosfera zawsze była w porządku. Oczywiście przegrywaliśmy mecze, ale myślę, że mimo wszystko charakteru nigdy nam nie brakowało – stwierdził Glik, odnosząc się do wypowiedzi Lewandowskiego z wywiadu dla telewizji Eleven Sports.

Glik chciałby pojechać na przyszłoroczne Euro, bo – podobnie jak w przypadku Lewandowskiego – może być to jego ostatni duży turniej. Transfer do Cracovii może przynieść korzyści obydwu stronom. Glik będzie miał szansę odbudować formę, a krakowska obrona zyska doświadczonego lidera. Pod Wawelem marzą o europejskich pucharach. Po sześciu rozegranych meczach zespół zajmuje szóste miejsce w tabeli. „13 lat temu wyjeżdżałem z Polski jako młody chłopak goniący za marzeniami, po 13 latach wracam do kraju z wielkim bagażem doświadczeń. Dziękuję Cracovii za przyjęcie mnie do waszej rodziny, gdzie wraz z rodziną od pierwszego dnia spędzonego w tym klubie, w tym mieście czujemy się jak w domu. Jestem pewien, że wspólnie przeżyjemy wiele pięknych chwil” – napisał w swoich mediach społecznościowych.

Powrót Glika to jedno z największych wydarzeń letniego okna transferowego w Polsce, które zamknęło się w ostatni poniedziałek. Za doświadczonego obrońcę Cracovia nie musiała płacić kwoty odstępnego, bo jego umowa z Benevento w czerwcu dobiegła końca.

Do Ekstraklasy w ostatnich latach wróciło wielu byłych lub obecnych reprezentantów Polski, m.in. Artur Boruc, Jakub Błaszczykowski i Kamil Grosicki. Każdy z nich wybierał jednak klub, z którego wypłynął w szeroki świat. A Glik związał się na dwa lata z Cracovią, w której nigdy wcześniej nie grał. Tym większe jest zainteresowanie, jak odnajdzie się w nowym środowisku.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Ligi zagraniczne. Pozostała tylko jedna zagadka. Kto wygra wyścig o mistrzostwo Anglii?
Piłka nożna
Nie żyje znany ukraiński piłkarz i trener. Był wicemistrzem Europy z reprezentacją ZSRR
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Wszyscy chcą zagrać na Wembley
Piłka nożna
W Paryżu strzeliły korki od szampana. PSG znów mistrzem Francji
Piłka nożna
Rosyjskie miliony w Budapeszcie. Gazprom ma zostać sponsorem słynnego węgierskiego klubu
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?