Real grał na wyjeździe z Valencią. Przegrał 0:1, ale o wyniku mało kto już pamięta. Wszyscy dyskutują o tym, co zdarzyło się w drugiej połowie.
Była 70. minuta. Wyzywany przez publiczność Vinicius Junior przeprowadzał akcję, ktoś wrzucił na boisko drugą piłkę, a jeden z zawodników Valencii wybił ją tak, aby uniemożliwić Brazylijczykowi kontynuowanie gry. Napastnik Realu nie wytrzymał. Ruszył pod trybunę i zaczął wskazywać sędziemu ludzi, którzy go obrażają. Arbiter przerwał mecz na 10 minut.
Czytaj więcej
Cztery osoby podejrzane o powieszenie w styczniu kukły czarnoskórego piłkarza Realu Madryt, Vinic...
Wytrącony z równowagi Vinicius nie dokończył spotkania. W doliczonym czasie wdał się w awanturę z piłkarzami Valencii, uderzył w twarz jednego z nich i dostał czerwoną kartkę. Napastnik Realu nazwał ją „nagrodą dla rasistów”.
Liga ma problem
„To nie był pierwszy, drugi ani trzeci raz. Rasizm jest w La Liga normą. Odpowiedzialni za rozgrywki uważają, że to normalne, federacja również. Przykro mi. Liga, która kiedyś należała do Ronaldinho, Ronaldo, Cristiano i Messiego, dzisiaj należy do rasistów” – napisał Brazylijczyk i dodał, że kocha Hiszpanów, ale nie rozumie, dlaczego akceptują, że w świat idzie przekaz o kraju, w którym panuje przyzwolenie na rasizm.