Chelsea w tym sezonie pobiła rekord wszech czasów. Na transfery wydała ponad 600 mln euro, nie przejmując się kompletnie Finansowym Fair Play.
Z Ukraińcem Mychajło Mudrykiem (70 mln) i Argentyńczykiem Enzo Fernandezem (121 mln) podpisała zimą aż ośmioletnie umowy, rozkładając płatność na raty. Wykazać się mogli księgowi, to kolejny dowód na to, że ich rola w klubach rośnie. Zwłaszcza tych sponsorowanych przez arabskich szejków czy amerykańskich inwestorów.
Chelsea wyznacza na tym polu nowe trendy, na boisku – wręcz przeciwnie. Zakupowe szaleństwo miało jej zapewnić powrót na szczyt w Anglii i Europie. Nowy właściciel, amerykański przedsiębiorca Todd Boehly, z każdym tygodniem uczy się jednak, że futbol to biznes, w którym pieniądze nie odgrywają najważniejszej roli.
Czytaj więcej
Selekcjoner Fernando Santos wybrał szeroką kadrę złożoną z zawodników z lig zagranicznych na marcowe mecze eliminacji Euro 2024 z Czechami i Albanią. Będzie kilka nowych twarzy.
W Premier League drużynie z Londynu bliżej jest do strefy spadkowej niż do podium. W sobotę wygrała pierwszy mecz od prawie dwóch miesięcy (1:0 z Leeds), a jeśli we wtorek nie odrobi strat z Dortmundu (porażka 0:1) i odpadnie z Ligi Mistrzów, rozczarowanie na Stamford Bridge będzie ogromne. Niewykluczone, że polecą głowy.