„Zachowajcie spokój i się obudźcie" – apeluje na okładce niedzielnego wydania kataloński „Sport". Piłkarze Barcelony nie wygrali trzech ostatnich meczów i z 8 punktów przewagi nad Atletico oraz 12 nad Realem zostały już odpowiednio 3 i 4 pkt. – To dobra okazja, by pokazać, że jesteśmy najlepsi – przekonuje trener Luis Enrique.
Madryckie gazety się cieszą, że „liga odżyła", ale prawda jest taka, że na sześć kolejek przed końcem sezonu to wciąż Barcelona jest w uprzywilejowanej sytuacji: ma teoretycznie najłatwiejszy kalendarz i lepszy bilans spotkań z Atletico i Realem. W San Sebastian, dokąd pojechała w miniony weekend, nie potrafi zwyciężyć od 2007 roku. W sobotę przegrywała już po pięciu minutach i golu 18-letniego Mikela Oyarzabala. Potem było klasyczne bicie głową w mur i popis młodego argentyńskiego bramkarza Geronimo Rulliego.