Pod wodzą Włocha drużyna z Monachium wygrała wszystkie osiem meczów, zdobyła aż 27 bramek, tracąc tylko jedną. Statystyki robią wrażenie, lepszego startu nie zanotował żaden z trenerów Bayernu, ale trzeba pamiętać, że dopiero teraz bawarski walec zmierzy się z godnym siebie przeciwnikiem i wcale nie musi wyjść z tej rywalizacji zwycięsko.
Atletico uczyniło ze swojego stadionu twierdzę. Na Vicente Calderon wygrało 25 z 30 ostatnich spotkań w europejskich pucharach, w tym to najważniejsze – pięć miesięcy temu z Bayernem – które okazało się później przepustką do finału Ligi Mistrzów.
Jedynego gola, po pięknej indywidualnej akcji, strzelił wówczas Saul Niguez. Rewanż w Monachium był spektaklem dla widzów o mocnych nerwach. Thomas Mueller i Fernando Torres nie wykorzystali rzutów karnych, Bayern odrobił straty, ale gol Antoine'a Griezmanna zadecydował o awansie Atletico.
Dzisiejszy mecz to nie tylko starcie niepokonanych od początku sezonu gigantów, ale też pojedynek dwóch trenerskich osobowości. Diego Simeone ma z Ancelottim rachunki do wyrównania, bo dwa lata temu jego Atletico przegrało w finale po dogrywce z prowadzonym wtedy przez Włocha Realem.
Robert Lewandowski nie będzie jedynym Polakiem na boisku w Madrycie. Ten szlagier sędziować będzie Szymon Marciniak. To kolejny dowód uznania dla arbitra z Płocka. W poprzednim sezonie prowadził sześć spotkań, w obecnym – mecz czwartej rundy eliminacji, w którym Porto pokonało 3:0 Romę i zapewniło sobie awans do fazy grupowej.