Znów czarowali wyłowieni z niższych lig Hiszpanie. Dziesiątą bramkę w sezonie zdobył napastnik Górnika Zabrze Igor Angulo, kibiców w Krakowie zachwycił Carlos Lopez, czyli Carlitos. W końcówce meczu z Piastem Gliwice zdobył dwa gole i przesądził o zwycięstwie Wisły 2:0. Były to trafienia numer sześć i siedem dla 27-letniego zawodnika rodem z Alicante. Lepszy od niego w naszej lidze jest tylko Bask z Górnika.
Spotkanie z Piastem było solowym popisem Carlitosa. Jeszcze w pierwszej połowie przyjął piłkę na klatkę piersiową, nie pozwolił jej opaść na ziemię, tylko przerzucił nad głową obrońcy i oddał strzał.
W drugiej połowie przyjął futbolówkę na skraju pola karnego i momentalnie huknął w stronę bramki Jakuba Szmatuły. Takie zagrania w polskiej lidze są czymś wyjątkowym. Na palcach jednej ręki można policzyć zawodników zatrudnionych przez 16 drużyn ekstraklasowych (a każda z nich ma kadrę 25–30 piłkarzy), których stać na to, by takimi zagraniami popisywać się nie na treningach, tylko w meczu.
Gdy wydawało się, że mecz z Piastem mimo świetnej postawy Carlitosa zakończy się bezbramkowym remisem, Hiszpan wpadł w pole karne, minął dwóch obrońców gości, trzeci podstawił mu nogę i sędzia Krzysztof Jakubik nie miał wątpliwości, że gospodarzom należy się rzut karny.
Do jedenastki podszedł oczywiście sam poszkodowany, nie przejmując się piłkarskim przesądem, że faulowany nie powinien wykonywać karnego. Uderzył bardzo mocno i nie do obrony. W momencie, gdy wykorzystał jedenastkę, zegar na stadionie pokazywał 89. minutę meczu.