Wyniki pierwszej wiosennej kolejki sprawiły, że w niektórych miejscach już zadrżała ziemia. Tradycyjnego tłumaczenia piłkarzy o trudnym początku tym razem nikt nie chce słuchać. Do końca sezonu 12 kolejek, marzenia można zaprzepaścić szybko, w marcu role mogą być już podzielone.
Najśmieszniej jest w Polonii Warszawa, gdzie droga od euforii do załamania jest najkrótsza. Drużyna z Konwiktorskiej po porażce z Lechem jest przedostatnia, a Józef Wojciechowski już zaczął nerwowe ruchy. Jeszcze w trakcie meczu podpytywał Franciszka Smudę o błędy, jakie popełnił Jose Mari Bakero, później zadzwonił do Tony’ego Bruinsa Slota i ponownie zaprosił go do współpracy. To Holender doradził Wojciechowskiemu zatrudnienie Bakero – wspólnie pracowali w Valencii. Teraz obaj szukają sposobu na pokonanie Lechii Gdańsk na wyjeździe.
Wisła Kraków tydzień temu przegrała z Bełchatowem i pozwoliła dogonić się Legii (różnica to tylko 2 pkt), ale już dzisiaj ma wielką szansę na rehabilitację – mecz z Arką Gdynia. Jest szansa, że do składu wróci Paweł Brożek, narzekający na uraz pachwiny, na pewno zagra Patryk Małecki, który tydzień temu pauzował za żółte kartki. Być może od pierwszej minuty zagrają także Rafał Boguski i Radosław Sobolewski – i wtedy siła rażenia Wisły dla większości rywali znowu może okazać się za duża.
Po związanej z budową stadionu przymusowej banicji do Wronek Lech wraca do Poznania, by zagrać z Cracovią. W marcu Lecha będzie mogło wspierać blisko 12 tysięcy kibiców, w kwietniu – 18. Na sobotę biletów brak.
Cracovia po tym, jak przegrała z Legią i jak – zgodnie z przepowiednią trenera Oresta Lenczyka – śmiało się z niej pół miasta, odcięła się od świata na trzydniowym zgrupowaniu w Grodzisku Wielkopolskim.