Piłkarze Wisły mieli zagrać dla trenera, chcieli pokazać, że ich słaba dyspozycja na początku rundy rewanżowej trwała tylko chwilę. W piątek wieczorem biegali więcej i szybciej niż w dwóch pierwszych meczach tej rundy, jednak wciąż bez pomysłu - nie potrafili stworzyć nawet jednej groźnej sytuacji pod bramką gospodarzy. W drugiej połowie piłka po strzale Tomasa Jirsaka trafiła w słupek, ale więcej w tej akcji było rykoszetów i przypadku, niż umiejętności zawodnika Wisły.
Jagiellonii, która w zeszłym tygodniu przełamała wreszcie klątwę i po 32 meczach wygrała mecz wyjazdowy, niewiele brakowało, by zwolnić trenera Skorżę jeszcze na stadionie w Białymstoku i po raz pierwszy w historii pokonać w ekstraklasie Wisłę. Zimnej krwi dwukrotnie zabrakło Kamilowi Grosickiemu, raz po błędzie Mariusza Pawełka piłka trafiła w słupek.
Mecz był bardzo ostry, piłkarze gości nie potrafili poradzić sobie ze świadomością tego, że są słabsi. Tomasz Frankowski, który ostatni mecz z Wisłą kończył ze złamanym żebrem, tym razem schodził z boiska z dziurą w kolanie i po karczemnej kłótni ze Skorżą. - Grały emocje, zaraz pójdę przeprosić się z trenerem. Obaj powiedzieliśmy kilka słów za dużo - mówił później w rozmowie z Canal+.
Wisła nie tylko nie potrafiła wygrać trzeci raz z rzędu, ale już od 326 minut nie jest w stanie strzelić gola. Dużym problemem Skorży są kontuzje ważnych piłkarzy - ciągle leczy się Łukasz Garguła, formy po urazie nie może znaleźć Rafał Boguski, a Paweł Brożek jest cieniem samego siebie z jesieni. Cały atak drużyny oparty był na tym zawodniku, a kiedy ten teraz należy do najsłabszych na boisku, nie ma komu strzelać goli. Zmienników trudno szukać w piłkarzach typu Georgi Christowa. Bułgar w piątek po raz pierwszy od przyjścia do Wisły nawet nie wstał z ławki rezerwowych. Odkrycie jesieni - Patryk Małecki - na razie w ataku zajmuje się wyłącznie robieniem wiatru, w Białymstoku po jego dośrodkowaniach kibice mogli się tylko śmiać.
Jeśli w sobotę Legia wygra z Polonią Bytom, a Lech w niedzielę pokona Bełchatów, Wisła będzie trzecia w tabeli. W tym sezonie przegrała już pięć meczów, tyle samo co w poprzednich dwóch. W poniedziałek do Krakowa wraca właściciel klubu Bogusław Cupiał. Plany awaryjne, czyli propozycje zastępców Skorży, są już podobno gotowe.