Kiedy Marek Jóźwiak poleciał do Brazylii po Rogera, który podpisał kontrakt z Legią, przy okazji obejrzał kilka meczów. Dwóch 16-latków prezentowało się nie gorzej, niż sprowadzony właśnie do Warszawy piłkarz. – Zapytałem ludzi z klubu, czy są na sprzedaż. Dowiedziałem się, że już nie, bo kiedy mieli po 15 lat, kupiło ich CSKA Moskwa. Każdego za milion euro – opowiada „Rz“.
Silne kluby europejskie mają po kilkunastu poszukiwaczy talentów w takich krajach jak Brazylia. Oglądają oni także mecze juniorów. W Udinese (w czwartek wyeliminowało Lecha) na stadionie Friuli zbudowano specjalne studio, w którym kilku trenerów przez całą dobę ogląda transmisje z najbardziej egzotycznych lig świata.
[srodtytul]Peru w Lechu[/srodtytul]
Polacy muszą szukać piłkarzy w inny sposób. Franciszek Smuda jako pierwszy wpadł na pomysł, by – jak to nazywa – drenować ligi mało popularne. Pytany pół roku temu o to, czy z Semira Stilicia rzeczywiście będzie wielki piłkarz, aż promieniał. Zapewniał, że Bośniak w tajemnicy obserwowany był tak długo, że jest o tym w stu procentach przekonany.Bośnia i Hercegowina, a także Peru, skąd do Poznania przyjechał kiedyś Henry Quinteros, a później Hernan Rengifo i podobno najzdolniejszy z nich wszystkich Anderson Cueto – to tradycyjne kierunki Lecha. Smuda ma także w składzie Panamczyka – Luisa Henriqueza. Sprowadzeni zimą Chorwat Gordan Golik, Bośniacy Jasmin Burić i Haris Hadzić błyszczeć mają dopiero w przyszłym sezonie.
Lech w niedzielę zagra z Bełchatowem, w którym zmian prawie nie było. Przyszedł trener Rafał Ulatowski, który łączył będzie asystenturę przy Leo Beenhakkerze z pracą w klubie, przyszedł też ukraiński napastnik Ihor Myhałewski z Hetmana Zamość. – Zadziałała sieć skautów ze wschodniej Polski. Chciałem powiedzieć: Europy, ale na razie mamy chyba za mały budżet – mówi Ulatowski.