Piłkarze Odry Wodzisław w środę nie wyszli na poranny trening. Opóźnienie w wypłatach doszło do trzech tygodni, więc postanowili pokazać zarządowi, że nie godzą się na takie traktowanie.
Trening odbył się wieczorem, zawodnicy dostali zapewnienie, że pieniądze pojawią się na ich kontach w piątek. W sobotę Odrę czeka kolejny odcinek serialu meczów o wszystko – z Zagłębiem Lubin.
Opóźnienie w wypłatach to pierwsza oznaka przeinwestowania. Zimą do Odry sprowadzono dziesięciu nowych zawodników, dano im wysokie pensje i obiecano premie za utrzymanie. Za zwycięstwa drużyna otrzymuje podobno 60 tys. zł , ale piłkarze zobaczą pieniądze dopiero gdy zrealizują cel. Plan B nie istnieje. Jeśli Odra spadnie z ekstraklasy, to ze swoimi długami, a odcięta od wpływów z Canal+ – utonie.
Kalendarz dla Odry nie ma litości, sobotni mecz z Zagłębiem będzie ostatnim, w którym rywale nie będą grać o życie. Do utrzymania wystarczy im tylko jeden punkt. Odra w ostatnich kolejkach zmierzy się ze Śląskiem i Wisłą. Pierwsza drużyna walczy o utrzymanie, druga – o mistrzostwo.
Zamrożone premie mają także piłkarze Piasta Gliwice. Jesień, kiedy Piast utrzymywał się w środku tabeli, przeszła w wiosnę strachu. Dla drużyny, której budżet wynosi około 12 mln zł, 4, jakie dostaje się za samo utrzymanie od Canal+, Orange Sport i sponsorów, to suma przetrwania.