Sposób, w jaki Legia rozprawiła się z zespołem, który na początku sezonu był nawet liderem ekstraklasy i wciąż utrzymuje się w czołówce tabeli, był dla wszystkich ligowych rywali onieśmielający i odbierający resztki nadziei.
Powiedzieć, że Legia była o klasę lepsza, to nie powiedzieć nic. Pytanie było tylko jedno: na ilu golach się skończy i kiedy Górnik pęknie. A pękł bardzo szybko. Już w 12. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego Ondreja Dudy wykorzystał hiszpański stoper stołecznego zespołu Inaki Astiz.
Można się jeszcze łudzić, że liga będzie ciekawa, że prawdziwe emocje dopiero przed nami – z końcem sezonu zasadniczego punkty zostaną podzielone, a prawdziwa rywalizacja o tytuł zacznie się w grupie mistrzowskiej. Można się łudzić, tylko po co? Ten sezon tak naprawdę jest już rozstrzygnięty i wie o tym większość zespołów rywalizujących z warszawianami.
Legia może przegrać już tylko z Legią. Wiele zależy od tego, czy zimą zespół nie zostanie bardzo osłabiony. Legioniści z dobrej strony pokazali się w Europie, a to przecież właśnie mecze w pucharach, obok spotkań reprezentacji, są najlepszym oknem wystawowym. Wiadomo, że z klubu niemal na siłę wypychany jest Michał Żyro. Skrzydłowy Legii w Zabrzu zdobył kapitalną bramkę strzałem z dystansu.
Bogusław Leśnodorski i jego wspólnicy Dariusz Mioduski oraz Maciej Wandzel do tej pory kupowali mądrze i tanio, nie rozprzedawali za wszelką cenę zespołu. Podstawowym zadaniem właścicieli będzie zatrzymanie w klubie Ondreja Dudy. Obchodzący w dniu meczu z Górnikiem 20. urodziny pomocnik już teraz mógłby zostać sprzedany za godne pieniądze, a chętnych by nie brakowało.