Liga traci największą gwiazdę. Radović przyznał w rozmowie z serbskim portalem internetowym dnevno.rs, że nie był w stanie oprzeć się ofercie chińskiego drugoligowca z Qinhuangdao, miasta leżącego nad Morzem Żółtym. Zespół nazywa się Hebei China Fortune. Serb faktycznie w Chinach zarobi prawdziwą fortunę.
Pomocnik, który niedawno przedłużył umowę z Legią do 2017 roku i zapowiadał, że w Warszawie zakończy karierę, podpisze z Chińcvzykami dwuletnią umowę. Za sezon gry dostanie 6 milionów złotych. W Polsce był nie tylko najlepiej zarabiającym zawodnikiem w Legii, ale w całej ekstraklasie – za sezon występów dla mistrza Polski dostawał jednak sześciokrotnie mniej. Serb ma już 31 lat, do zachodniej ligi szans wyjechać nie miał żadnych, a z Legią na krajowym podwórku zdobył wszystko co się dało. Trzykrotnie był mistrzem, cztery razy zdobywał Puchar Polski a raz Superpuchar.
Legia dostanie za Radovica od Chińczyków półtora miliona euro. Biorąc pod uwagę wiek najlepszego zawodnika ekstraklasy ostatnich kilku sezonów to duża suma. Zimą Legia pozyskała z Zawiszy Michała Masłowskiego, który miał być następcą Serba. Jednak zamiast powolnego wprowadzania do drużyny 25-letni Masłowski, który jeszcze cztery lata temu występował w III lidze w Lechii Dzierżoniów przeciwko takim potęgom jak Ilanka Rzepin, od razu zostanie rzucony na głęboką wodę i już w niedzielnym meczu z Koroną w Kielcach będzie musiał udowodnić, że umie pływać.
Najciekawszym meczem 21. kolejki będzie jednak spotkanie we Wrocławiu, gdzie wicelider Śląsk podejmie trzecią w lidze Jagiellonię Białystok. Oba zespoły dzieli w tabeli zaledwie punkt. Śląsk, który zimą stracił swojego najważniejszego piłkarza czyli Sebastiana Milę, w pierwszej wiosennej kolejce tylko zremisował z Cracovią. Z kolei drużyna Michała Probierza była sprawcą największej niespodzianki czyli zwycięstwa 3:1 nad Legią w Warszawie.
Następca Mili – 31-letni Słowak Peter Grajciar chociaż przeciwko Cracovii strzelił nawet gola, nie wypadł rewelacyjnie. Nie dawał zespołowi z Wrocławia takiego rozmachu w atakach, jak Mila. A Jagiellonia spotkanie przy Łazienkowskiej wygrała w dużej mierze dzięki bardzo agresywnej i mądrej grze w środku pola. Jeśli Rafał Grzyb i Michał Pazdan zagrają na takim samym poziomie we Wrocławiu, może się okazać, że głównym kontrkandydatem Legii do tytułu zostanie klub z Podlasia.
W Gdańsku w końcu zagra Bartłomiej Pawłowski, którego z wielką pompą Lechia latem sprowadziła z Malagi. Miał być gwiazdą, ale okazał się tak słaby, że często nie mieścił się nawet w kadrze meczowej. W sobotę założy koszulkę Zawiszy, do którego został wypożyczony.