Robert w masce, Pep w domu

Dziś Barcelona – Bayern. Dla wielu przedwczesny finał. Guardiola wraca na Camp Nou, a Lewandowski zapewnia, że jest gotowy do starcia.

Aktualizacja: 06.05.2015 14:04 Publikacja: 06.05.2015 00:01

Kontuzjowany Robert Lewandowski na lotnisku w Monachium, przed wylotem do Barcelony.

Foto: PAP/EPA

Zagra czy nie zagra? Powinien ryzykować zdrowie czy lepiej, żeby jeszcze odpoczął i pomógł kolegom w rewanżu w Monachium? Odkąd tydzień temu Robert Lewandowski złamał nos, kość górnej szczęki i doznał wstrząśnienia mózgu, sprawa jego powrotu na boisko w tak ważnym meczu w mało komfortowej masce stała się tematem numer jeden nie tylko w Polsce.

Głos zabrał nawet Leo Messi. – Nie sądzę, by sprawiło mu to jakiekolwiek kłopoty – twierdzi Argentyńczyk.

Lewandowski przekonuje, że nie ma powodu do obaw, od klubowych lekarzy dostał zielone światło, ale ostateczna decyzja należeć będzie do Pepa Guardioli. Trener Bayernu może nie mieć wyjścia, bo to przeklęte spotkanie z Borussią Dortmund, w którym wydawało się, że jego drużyna panuje nad sytuacją i spokojnie awansuje do finału Pucharu Niemiec, przyniosło jeszcze jedną ofiarę – z gry wypadł ponownie Arjen Robben. A kontuzjowani są wciąż Franck Ribery i David Alaba.

Po rewanżowym meczu Bayernu z Porto jeden z hiszpańskich dziennikarzy napisał o polskim napastniku: „El Big Lewandowski". Teraz katalońskie „El Mundo Deportivo", powołując się na wypowiedź byłego trenera Lecha Poznań Jose Mari Bakero, informuje, że Lewandowski już w 2010 roku mógł trafić do Barcelony – za 4 mln euro. Działacze klubu nie posłuchali jednak rady Bakero i Polak przeszedł do Borussii.

Kiedy dwa lata temu strzelał w półfinale Ligi Mistrzów cztery bramki Realowi, Barcelona z Tito Vilanovą na ławce została w Monachium upokorzona (0:4), a w rewanżu bawarski walec przejechał po niej raz jeszcze (0:3). – Zagraliśmy wtedy genialnie. Świat futbolu zwrócił na nas uwagę – wspomina Thomas Mueller.

Bayern w finale pokonał potem Borussię, pożegnał Juppa Heynckesa, szykował się na przyjście Guardioli, wówczas już żywej legendy Barcelony. – Przez cztery lata przeżyliśmy mnóstwo wspaniałych chwil, zdobyliśmy wszystkie trofea, a ja pod jego skrzydłami najbardziej się rozwinąłem – przyznaje Messi. – Nie mam z nim już żadnego kontaktu, ale liczę, że kibice przywitają go gorąco.

Argentyńczyk rozwinął się tak bardzo, że od 2009 roku strzela nie mniej niż 40 goli w sezonie, a z Luisem Suarezem i Neymarem tworzy nawet skuteczniejszy atak niż w najlepszych czasach z Samuelem Eto'o i Thierrym Henrym. Czy Guardiola nie zginie dziś od własnej broni?

—Tomasz Wacławek

LIGA MISTRZÓW – 1/2 FINAŁU (mecze o godz. 20.45)

Dziś grają: Barcelona – Bayern Monachium (TVP 1, Canal+ Sport)

Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Piłka nożna
W Liverpoolu zatrzęsła się ziemia, bo Alexis Mac Allister strzelił gola
Piłka nożna
Finał Pucharu Polski na PGE Narodowym. Kamil Grosicki chce wygrać dla córki
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Wieczór efektownych bramek w Barcelonie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne