Reklama
Rozwiń

Barcelona tworzy historię

Katalończycy pokonali Juventus 3:1 i sięgnęli po potrójną koronę. Drugą na przestrzeni sześciu lat.

Aktualizacja: 07.06.2015 19:11 Publikacja: 07.06.2015 19:04

Barcelona, wygrywając w Berlinie finał Ligi Mistrzów, sięgnęła po potrójną koronę. Tym samym nowy sz

Barcelona, wygrywając w Berlinie finał Ligi Mistrzów, sięgnęła po potrójną koronę. Tym samym nowy szkoleniowiec Luis Enrique idzie w ślady Pepa Guardioli

Foto: AFP, Lluis Gene

Stefan Szczepłek z Berlina

Barcelona była faworytem finału w Berlinie i go wygrała. Zrobiła to, czego od niej oczekiwano, chociaż najlepszy atak świata: Leo Messi, Luis Suarez, Neymar, miał problemy z pokonaniem dobrze zorganizowanych linii obronnych Juventusu.


Gra Barcelony to „zorganizowany żywioł". Gra Juventusu – perfekcja w obronie, charakterystyczna dla drużyn włoskich. Czy Stara Dama wypadałaby jeszcze lepiej w defensywie z Giorgio Chiellinim? Być może, ale zapewne nie na tyle, aby zatrzymać Katalończyków. Chiellini, filar defensywy Juventusu i Squadry Azzurra, odniósł kontuzję na środowym treningu. W Berlinie wystąpił już tylko w roli jednego z wielu motywatorów swoich kolegów. Dodawał im otuchy i dawał rady. Tak jak Czech Pavel Nedved, niegdyś najlepszy piłkarz Europy, który najpiękniejsze lata przeżywał w Juventusie, a teraz jest członkiem zarządu klubu. Wszyscy w eleganckich szarych garniturach, pod krawatami. Kiedy wychodzili z autokaru, wyglądali jak grupa zdyscyplinowanych modeli, udających się na pokaz.

22-letnie dzieci

Barcelona – przeciwnie. Wszyscy w klubowych koszulkach polo, rozpiętych pod szyją, sportowych butach, na luzie. Oni szli się bawić. Jedyne, co łączyło jednych i drugich, to słuchawki na uszach. Carlos Tevez wyglądał w nich, jakby chciał odciąć się od całego świata. Paul Pogba i Neymar śpiewali pod nosem i tańczyli, świadomi obserwujących ich kamer. Pogba nie wygląda na piłkarza, który jest w stanie skoncentrować się na grze. Ma niezwykły potencjał, potrafi zrobić coś wyjątkowego, nieprzypadkowo biją się o niego najlepsze kluby świata, ale sprawia jeszcze wrażenie 22-letniego dziecka. Przypomina pod tym względem trochę Neymara, ale on przynajmniej potrafi jednym zagraniem dać swojej drużynie zwycięstwo.

Barcelona składa się z takich właśnie piłkarzy. Szybko zdobyli bramkę, starali się o kolejne, ale im się nie udawało. Dopóki Juventus nie wierzył w sukces, wszystko było w porządku. Ale kiedy Alvaro Morata wyrównał, nagle się okazało, że piłkarze Barcelony są takimi samymi ludźmi jak wszyscy, nawet jeśli lepiej grają w piłkę. Teraz zwątpili. Trwało to jakiś kwadrans. Wystarczyło, żeby się przekonać, że nawet najlepszy defensywny pomocnik świata Javier Mascherano na środku obrony bywa ogrywany, a jego partnerzy popełniają proste błędy.

Chyba wszystkie najlepsze drużyny w historii futbolu zasłużyły na tę opinię, bo miały wspaniałych napastników i pomocników. To oni strzelali gole, przynoszące zwycięstwa. Zawsze więcej niż ponieśli strat ich partnerzy z obrony. Z Barceloną nie jest inaczej. Jest znakomicie zbalansowana, ale to Messi, Suarez i Neymar zdobyli 122 bramki w sezonie we wszystkich rozgrywkach. Dwie ostatnie dołożyli w Berlinie, ale pierwszego, najważniejszego, gola dla Barcy zdobył Ivan Rakitić po asyście Andresa Iniesty. Był to pierwszy gol z gry dla Barcelony bez udziału któregoś z tria napastników od 28 lutego.

Piłkarze Barcy robią z grubsza to samo, co wszyscy zawodnicy świata. Tyle że szybciej. Kiedy wreszcie otrząsnęli się po stracie bramki i włączyli trzeci bieg, byli już nie do zatrzymania. I na tym, a nie tylko na indywidualnych umiejętnościach gwiazd polega ich mistrzostwo. Już nie mówi się o tiki-tace. Nie ma w Barcelonie Pepa Guardioli, Xavi wychodzi z ławki rezerwowych, a finał LM był jego ostatnim meczem w barwach katalońskiego klubu. Ale pozostało i rozwija się to, co decyduje o sukcesie w piłce. Fantastyczna technika każdego piłkarza, szybkość akcji, ich różnorodność, reakcja na to, co zrobi przeciwnik.

Echa Cruyffa

Jest gdzieś w tym wszystkim echo tego, co wprowadzał w Barcelonie Johan Cruyff jako piłkarz i trener. To rozwinięcie idei futbolu totalnego, który narodził się jakieś 45 lat temu w Holandii, a który (też między innymi dzięki pokoleniom Holendrów) w Barcelonie wspaniale się rozwinął. W legendarnym Ajaksie Cruyffa grali niemal sami Holendrzy. Dziś nie ma znaczenia, skąd pochodzisz, bylebyś wykorzystał swój talent i podporządkował się regułom. La Masia przyjmie każdego i ukształtuje go na potrzeby organizacji, która jest „mes que un club" – czymś więcej niż klub. A Barca doda kogoś, kogo uzna za odpowiedniego do swoich wizji. Jak choćby Rakiticia.

W wyjściowej jedenastce Barcelony na finał grało czterech Hiszpanów (sami Katalończycy), dwaj Argentyńczycy, dwaj Brazylijczycy, Niemiec, Chorwat i Urugwajczyk. Trenerem jest Hiszpan Luis Enrique, którego nie wybrano, dając ogłoszenie w gazecie, tylko przygotowywano do tej roli, kiedy jeszcze był zawodnikiem Barcelony. Może przesadzam, ale mam wrażenie, że nic w tym klubie nie dzieje się przypadkiem, a jego pracownicy też nie są przypadkowi. To nie Legia Warszawa.

Stefan Szczepłek z Berlina

Barcelona była faworytem finału w Berlinie i go wygrała. Zrobiła to, czego od niej oczekiwano, chociaż najlepszy atak świata: Leo Messi, Luis Suarez, Neymar, miał problemy z pokonaniem dobrze zorganizowanych linii obronnych Juventusu.


Gra Barcelony to „zorganizowany żywioł". Gra Juventusu – perfekcja w obronie, charakterystyczna dla drużyn włoskich. Czy Stara Dama wypadałaby jeszcze lepiej w defensywie z Giorgio Chiellinim? Być może, ale zapewne nie na tyle, aby zatrzymać Katalończyków. Chiellini, filar defensywy Juventusu i Squadry Azzurra, odniósł kontuzję na środowym treningu. W Berlinie wystąpił już tylko w roli jednego z wielu motywatorów swoich kolegów. Dodawał im otuchy i dawał rady. Tak jak Czech Pavel Nedved, niegdyś najlepszy piłkarz Europy, który najpiękniejsze lata przeżywał w Juventusie, a teraz jest członkiem zarządu klubu. Wszyscy w eleganckich szarych garniturach, pod krawatami. Kiedy wychodzili z autokaru, wyglądali jak grupa zdyscyplinowanych modeli, udających się na pokaz.

Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Jagiellonia Białystok poznała rywala. Legia już go ograła
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku