– Nie jestem „The Special One". Jestem „The Normal One", zwyczajnym facetem ze Schwarzwaldu – przywitał się Klopp z futbolową Anglią. Takiego medialnego szumu nie było na Wyspach od czasu powrotu do Chelsea Jose Mourinho. Portugalczyk wzbudza jednak skrajne emocje, o Kloppie mówi się i pisze wyłącznie z sympatią. Show na konferencji zrobi nie mniejszy, a ofiar przy tym nie będzie.
„Ostatnim Niemcem, który pojawiał się tak często na czołówkach brytyjskich gazet, był papież" – napisał „Die Zeit". Rzeczywiście, każdy ruch Kloppa jest od tygodnia skrupulatnie odnotowywany. Że zgodził się zamieszkać w apartamencie po Rodgersie, wartym 1,2 mln funtów. Że spotkał się z zawodnikami i poprowadził pierwszy trening. Że odwiedził klubową akademię, a fanom rozdawał autografy i robił sobie z nimi selfie.
Szaleństwo zapanowało też w sklepie Liverpoolu i trener ma już swoją kolekcję. Koszulki do wyboru, do koloru: typowo piłkarskie z napisem „The Normal" w miejscu nazwiska oraz „1" na plecach i takie z rysunkami jego charakterystycznych okularów i bejsbolówki. A do tego kubki, proporczyki, podkładki pod mysz. Czego dusza zapragnie. W jednej z restauracji można nawet zjeść Kloppera, czyli specjalnego burgera w barwach niemieckiej flagi.
– Nie jestem Jezusem, nie potrafię chodzić po wodzie, ale lubię pływać – żartuje Klopp. – Gdy opuszczałem Dortmund, powiedziałem: „nieważne, co ludzie myślą, kiedy przychodzisz; zdecydowanie ważniejsze jest to, co myślą, kiedy odchodzisz". Rozumiem niecierpliwość kibiców, 25 lat bez tytułu to wieki, ale nie zmienimy całego świata w jeden dzień. Proszę, dajcie nam czas, a obiecuję, że w ciągu czterech lat zostaniemy mistrzami.
John Arne Riise, który z Liverpoolem wygrał Ligę Mistrzów, twierdzi, że władze klubu nie mogły znaleźć lepszego człowieka na to stanowisko, a Anfield musi znów stać się stadionem, na który będą się bali przyjeżdżać rywale. – Wierzę, że Klopp odmieni to miejsce i tchnie w kibiców wiarę. Jego konferencje i wywiady są niesamowite. Gdy go słucham, mam gęsią skórkę – mówi norweski obrońca, a sir Alex Ferguson nie ukrywa, że podziwia kolegę po fachu: – Ma wszystko, by odnieść tu sukces – uważa były trener Manchesteru United.