Liga Mistrzów: Arsenalu walka o przetrwanie

Jeśli drużyna z Londynu nie zdobędzie dziś pierwszych punktów w meczu z Bayernem, raczej pożegna się z rozgrywkami.

Aktualizacja: 20.10.2015 11:01 Publikacja: 20.10.2015 07:00

Alexis Sanchez

Alexis Sanchez

Foto: AFP

W obecnej formule Ligi Mistrzów (osiem grup, a potem 1/8 finału) tylko sześć razy zdarzyło się, by zespół, który przegrał dwa pierwsze spotkania, awansował do rundy pucharowej. Udało się to Werderowi Brema (sezon 2005/2006), Interowi (2006/2007), Olympique Lyon (2007/2008), Panathinaikosowi (2008/2009), Olympique Marsylia (2010/2011) i Galatasaray Stambuł (2012/2013).

Arsenal po porażkach z Dinamem Zagrzeb i Olympiakosem Pireus znalazł się w równie trudnej sytuacji, ale po ligowym zwycięstwie nad Manchesterem United piłkarze z Londynu nie ukrywają, że dostali skrzydeł. Tylko jak powstrzymać bawarską maszynę, która w tym sezonie nie zacięła się ani razu? – Jesteśmy w stanie to zrobić. Każda drużyna ma swoje słabe strony – przekonuje Arsene Wenger, choć statystyki nie przemawiają na korzyść jego zawodników. Przed własną publicznością wygrali z Bayernem zaledwie raz: dziesięć lat temu po bramce Thierry'ego Henry'ego.

Henry'ego w Londynie od dawna już nie ma, podobnie jak stadionu Highbury, na którym odbył się tamten mecz. Ale jest Alexis Sanchez, błyszczący ostatnio formą niczym Robert Lewandowski. 10 goli w sześciu spotkaniach musi robić wrażenie nawet na mistrzach Niemiec. – Arsenal potrzebuje punktów, spodziewamy się ciężkiego meczu – przyznaje Lewandowski i przypomina, że Pep Guardiola nie oczekuje od niego wyłącznie bramek. – Nie muszę trafiać w każdym spotkaniu, by trener był ze mnie zadowolony. Nie jestem napastnikiem, który czeka w polu karnym na piłkę. Biegam, podaję, próbuję stwarzać okazje kolegom.

Guardiola też nie lekceważy przeciwnika. – Nigdy nie patrzę w tabelę, nie ma dla mnie znaczenia, że Arsenal poniósł dwie porażki. Znam ich dobrze, wiem, na co ich stać – mówi trener lidera Bundesligi i komplementuje Wengera: – 20 lat pracy w jednym miejscu to niesamowite osiągnięcie. On jest kimś więcej niż menedżerem. Zmienił ten klub.

Kibice Bayernu planują dziś mały protest przeciw zbyt drogim biletom w Anglii. Chcą pokazać, że „futbol bez udziału publiczności nie jest wart nawet grosza" i wejdą na trybuny Emirates dopiero w piątej minucie.

DZIŚ GRAJĄ (wszystkie mecze o 20.45)

Grupa E: BATE Borysów – Barcelona (Canal+ Sport); Bayer Leverkusen – AS Roma.

Grupa F: Arsenal – Bayern Monachium (Canal+); Dinamo Zagrzeb – Olympiakos Pireus.

Grupa G: Dynamo Kijów – Chelsea (Canal+ Sport 2); FC Porto – Maccabi Tel Awiw.

Grupa H: Valencia – Gent; Zenit Sankt Petersburg – Olympique Lyon.

JUTRO GRAJĄ (wszystkie mecze o 20.45)

Grupa A: Malmoe FF – Szachtar Donieck; Paris Saint-Germain – Real Madryt (Canal+).

Grupa B: CSKA Moskwa – Manchester United (Canal+ Sport); Wolfsburg – PSV Eindhoven.

Grupa C: Atletico Madryt – FC Astana; Galatasaray Stambuł – Benfica Lizbona.

Grupa D: Juventus Turyn – Borussia Moenchengladbach; Manchester City – Sevilla (Canal+ Sport 2).

Piłka nożna
Juergen Klopp, "Doktor Futbol"
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: PZPN gra bez piłki. Czy Cezary Kulesza przez stadion przegra wybory?
Piłka nożna
Puchar Króla. Łatwy awans Barcelony, Robert Lewandowski odpoczywał
Piłka nożna
Chorzów czy Warszawa. Nadal nie wiadomo, który stadion będzie domem kadry
Piłka nożna
Abdukodir Chusanow - pierwszy piłkarz z Uzbekistanu w Premier League
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego