Piątkowy mecz z Islandią selekcjoner potraktował bardzo poważnie, była to kolejna okazja do zgrywania najsilniejszego składu oraz „szlifowania schematów”.
Kamil Grosicki i Robert Lewandowski po spotkaniu podkreślali, że coraz więcej wyuczonych na treningach akcji wychodzi im w warunkach bojowych. Lewandowski, a także Grzegorz Krychowiak i Łukasz Fabiański dostali od selekcjonera wolne i opuścili zgrupowanie już w niedzielę. Podobnie jak Jakub Błaszczykowski (z powodu urazu mięśnia uda będzie pauzował przez miesiąc).
Mecz z Islandią, poza Lewandowskim, miał dwóch cichych bohaterów. Pierwszym z nich jest zdobywca gola – Bartosz Kapustka, którego być może zobaczymy po raz pierwszy w wyjściowym składzie, a drugim Piotr Zieliński.
To zaskakujące, że pomocnik włoskiego Empoli wyszedł na boisko w podstawowym składzie. Do tej pory Nawałka wystawiał w środku pola dwóch zawodników bardziej zorientowanych na defensywę niż kreację. W niektórych meczach – np. z Niemcami we Frankfurcie – w środku drugiej linii grało nawet trzech piłkarzy o takich predyspozycjach. Tymczasem przeciwko Islandii typowo defensywnym pomocnikiem był tylko Grzegorz Krychowiak, który w Hiszpanii zrobił też ogromny postęp, jeśli chodzi o rozgrywanie.
Pierwsza połowa w wykonaniu Zielińskiego była rozczarowująca, jakby nie potrafił się odnaleźć na boisku, jakby mecz toczył się gdzieś obok niego. W drugiej jednak z każdą minutą miał coraz większy wpływ na to, co się dzieje na murawie.
Asystował przy bramce Grosickiego, uczestniczył w niemal każdej akcji ofensywnej naszego zespołu. Szkoda, że w momencie, gdy nabrał wiatru w żagle, musiał ustąpić miejsca Krzysztofowi Mączyńskiemu. Mecz z Czechami może być dla 21-latka ważnym testem – tym razem nie będzie mógł sobie pozwolić na równie dyskretny początek jak z Islandią.