Wszyscy przemówią zapewne jednym głosem, wyrażającym troskę o rozwój piłki nożnej, ale jeśli nie będzie żadnej opozycji – a już jej nie ma – może się okazać, że ta jednomyślność stanie się przeszkodą.
Były takie czasy w PZPN, kiedy działacze dogadywali się między sobą, żeby poprzeć pomysły dla nich (czyli klubów, okręgów) korzystne. Dziś ja pomagam tobie, jutro ty mnie. Kto ma większość, ten wygrywa. Tyle że nie zawsze to służyło dobru ogólnemu.
W porównaniu z poprzednim zarządem w nowym nie ma dwóch wiceprezesów: Romana Koseckiego i Bogusława Biszofa, oraz Marcina Animuckiego, Krzysztofa Malinowskiego, Stefana Antkowiaka, Rudolfa Bugdoła i Mirosława Mosóra. Praca w zarządzie to prestiż, garnitury, bilety na mecze, wyjazdy, kongresy, dobre hotele, uznaniowe premie finansowe. Bardzo intratna i przyjemna działalność społeczna.
Bydgoszcz górą
Eugeniusz Nowak utrzymał funkcję wiceprezesa do spraw organizacyjno-finansowych i jest w praktyce pierwszym wiceprezesem, chociaż formalnie takiego stanowiska nie ma. To alter ego Zbigniewa Bońka, jego krajan z Bydgoszczy, a o ludziach z tego miasta prezes pamięta. Nowak jest szefem Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Jego zastępca Michał Dołożenko został wybrany na członka komisji rewizyjnej PZPN. W przyszłym roku Bydgoszcz będzie jednym z miast organizatorów młodzieżowych mistrzostw Europy.
Wiceprezesem ds. zagranicznych został Andrzej Padewski, prezes okręgu dolnośląskiego. Nie wiadomo, jakie ma kwalifikacje do pełnienia tej funkcji. Dotychczas był odpowiedzialny za rozwój piłkarstwa kobiecego. Padewski cieszy się opinią sympatycznego człowieka, nieszukającego z nikim zwady. To stronnik Bońka, ufający mu bezgranicznie. Wyznawca zasady „tisze jediesz, dalsze budiesz". Głosuje zawsze tak, jak należy.