Do czasu rewanżu Barcelony z Paris Saint-Germain mecz w Anglii był najbardziej porywającym widowiskiem w 1/8 finału. Szybkie tempo, zwroty akcji, osiem bramek i niewykorzystany rzut karny - jak napisał dziennik „Le Figaro", to była noc pełna szaleństwa. Monaco prowadziło 3:2, ale w ostatnich 20 minutach straciło trzy gole i przegrało 3:5.
Zmarnowana przez Radamela Falcao jedenastka, przy stanie 2:1 dla gości, była kluczowym momentem spotkania. Kolejna bramka mogła się okazać gwoździem do trumny Manchesteru. Pep Guardiola przyznaje, że jego piłkarze mieli sporo szczęścia i w rewanżu muszą się mieć na baczności.
Kibice w Monte Carlo już raz byli świadkami skutecznej pogoni Monaco. W 2004 roku drużyna z księstwa przegrała pierwszy mecz z Realem 2:4, ale na własnym stadionie odrobiła straty, zwyciężając 3:1.
Szanse na powtórkę byłyby większe, gdyby w środę mógł wystąpić Kamil Glik. Polski obrońca już po ośmiu minutach spotkania w Manchesterze wiedział, że nie pomoże kolegom w rewanżu. Za faul na Leroyu Sane dostał trzecią żółtą kartkę w rozgrywkach i musi pauzować.
1/8 finału – rewanże (mecze o 20.45)