Korespondencja z Paryża
Zawodnicy Nikoli Grbicia przylecieli na igrzyska, aby przestawić zwrotnicę i wpuścić narrację o polskiej siatkówce na nowe tory. Ta o klątwie ćwierćfinału, na której reprezentacja kończy igrzyska od 2004 roku, jest bowiem obecna w zbiorowej świadomości równie mocno, jak klątwa oczekującego na olimpijski medal dwanaście lat dłużej chorążego.
Jej zwolennicy mają solidne argumenty, skoro Polacy odbijali się od tej samej ściany w pięciu kolejnych turniejach niezależnie od pozycji, którą zajmowali w światowej hierarchii. Wysyłaliśmy na igrzyska zarówno drużyny niepewne, jak i mające zapędy mocarstwowe — Polacy dwukrotnie lecieli na igrzyska jako mistrzowie świata — ale efekt za każdym razem był taki sam.