Korespondencja z Paryża
Zawodnicy Nikoli Grbicia przylecieli na igrzyska, aby przestawić zwrotnicę i wpuścić narrację o polskiej siatkówce na nowe
tory. Ta o klątwie ćwierćfinału, na której reprezentacja kończy
igrzyska od 2004 roku, jest bowiem obecna w zbiorowej świadomości
równie mocno, jak klątwa oczekującego na olimpijski medal dwanaście lat dłużej chorążego.
Jej zwolennicy mają solidne argumenty, skoro Polacy odbijali się od tej samej ściany w pięciu kolejnych turniejach niezależnie od pozycji, którą zajmowali w światowej hierarchii. Wysyłaliśmy na igrzyska zarówno drużyny niepewne, jak i mające zapędy mocarstwowe — Polacy dwukrotnie lecieli na igrzyska jako mistrzowie świata — ale efekt za każdym razem był taki sam.
Czytaj więcej
Iga Świątek pokonała Irinę-Camelię Begu 6:2, 7:5 i wygrała 22. z rzędu mecz na kortach Roland Garros. To było niełatwe otwarcie turnieju, który jest dla Polki najważniejszym w sezonie.
Dziś perspektywy są niepewne, bo choć eksperci i analitycy zgodnie widzą siatkarzy z Polski na olimpijskim podium, to raczej nikt nie typuje ich do złota. Podopieczni Grbicia nietykalni byli w ubiegłym roku, gdy wygrali 29 z 31 meczów i sięgnęli po złoto Ligi Narodów oraz mistrzostw Europy. Teraz wrócili na ziemię - wydają się bardziej ułomni, ludzcy, co pokazały także ostatnie sparingi.
Paryż 2024. Co dał polskim siatkarzom mecz z Egiptem?
Nie miało to żadnego wpływu na oczekiwania wobec pierwszego meczu turnieju olimpijskiego. Egipt to 19. drużyna rankingu FIVB, która jest na igrzyskach, bo w każdej dyscyplinie Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) przewidział kwoty kontynentalne. Skorzystali z niej mistrzowie Afryki, choć od 1998 roku na mistrzostwach świata wygrali tylko trzy mecze i są w czołówce outsiderem.