Paryż 2024. Czy można uwieść świat tańcem w deszczu?

Deszcz mógł rozmyć zuchwały, francuski plan uwodzenia świata, ale ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich była spektakularna i pokazała, że także w deszczowym Paryżu można się zakochać.

Publikacja: 26.07.2024 22:54

Paryż 2024. Czy można uwieść świat tańcem w deszczu?

Foto: REUTERS/Fabrizio Bensch

Korespondencja z Paryża

Prezydent Emmanuel Macron, kiedy pierwszy raz usłyszał o projekcie, z jakim przyszedł do niego szef komitetu organizacyjnego Tony Estanguet, nazwał jego pomysł „szalonym”. Ceremonia otwarcia największej sportowej imprezy świata poza stadionem, i to z paradą sportowców w formie spływu Sekwaną, wydawała się fantazją, ale Francuzi zamienili niemożliwe w możliwe.

Dyrektor artystyczny La Piccola Familia Thomas Jolly zaprojektował widowisko, które zapierało dech, a lejący się z nieba strumieniami deszcz, choć mógł zabić radość doświadczenia wśród 326 tys. kibiców zgromadzonych po obu stronach rzeki, dodał ceremonii niepowtarzalnego uroku. Ostatnia godzina była zaś spektakularnym hołdem: wobec sztuki, sportu oraz człowieczeństwa.

Czytaj więcej

Paryż 2024. Radość w podzielonym świecie

Igrzyska w Paryżu. Radość w strugach deszczu

Estanguet godzinę przed rozpoczęciem ceremonii zapewniał, że przestał już patrzeć w prognozy pogody, choć „Le Monde” alarmowało, że deszcz może być nieodłącznym towarzyszem wieczoru i nie sposób wykluczyć nawet oberwania chmury, które faktycznie się wydarzyło — niespełna godzinę po tym, gdy pierwszy statek ze sportowcami opuścił port.

Niebo zalało Paryż łzami, ale czy można było się dziwić? Jeśli inwestujesz 148 mln euro w zuchwałą ceremonię poza stadionem i z tylko jedną zadaszoną trybuną, która to ceremonia ma wzbudzić podziw i być emblematem — jak to określił Macron — „roku narodowej dumy" - to możesz być pewnym tylko jednej rzeczy: tak, będzie padać.

Niewykluczone, że były to łzy wzruszenia, skoro oglądaliśmy sceny niezwykłe, które rozpoczynały się na kolejnych mostach i punktach nabrzeża. Sekwana została bohaterką wydarzenia oraz jego sceną, a ci, którzy zobaczyli to wszystko na własne oczy, niezależnie od wydarzeń kolejnych dwóch tygodni będą mogli później powtarzać to, co Rick powiedział Elsie: ”Zawsze będziemy mieć Paryż".

Czytaj więcej

Zapłonął olimpijski znicz. Igrzyska w Paryżu rozpoczęte

Paradzie sportowców na ikonicznych dla Paryża barkach towarzyszyły występy na mostach i dachach, kibicom zaś z bliska właśnie tam — a nie na będącym miejscem finału ceremonii Trocadero — pokazały się m. in. oddająca hołd kabaretowi Lady Gaga, będąca dziś bodaj najważniejszym głosem francuskiej muzyki popularnej Aya Nakamura oraz polski tenor Jakub Józef Orliński.

Paryż 2024. Nie wszystko było widać w telewizji

To było oczywiście widowisko obliczone na zachwyt 1,5 miliarda telewidzów, bo ich uwaga jest dziś najcenniejszą walutą, choć nie wszystko było widać na szklanym ekranie. Niektóre występy — zwłaszcza w imponującej sekwencji „Synchronicite” przy Nowym Moście — działy się jednocześnie, a inne przykrywały nagrania podróży pochodni olimpijskiej po paryskich kanałach i dachach.

Ważne dla organizatorów było również zadowolenie samych paryżan, którzy mogli poczuć się bohaterami teatru uczestniczącego, mając sportowców na wyciągnięcie ręki.

Zespól Gojira

Zespól Gojira

Foto: AFP

Widowisko rozpięte między mostami Austrlitz i Jena okazało się sceną prezentacji bogatej kultury — muzyki, malarstwa, filmu, mody — oraz imperialnej przeszłości Francji, a musicalowa sekwencja z „Nędzników” z udziałem zespołu Gojira, rozegrana przed dawnym zamkiem królewskim, a potem więzieniem Concergerie, zostanie z pewnością w pamięci długo.

Nie zabrakło też „Marsylianki” z dachu Grand-Palais w wykonaniu Axelle Saint-Cirel oraz stałego już punktu protokołu, czyli „Imagine”, które było pomostem między paradą i częścią protokolarną.

Paryż 2024. Jak i kogo Francja uczy równości

Ceremonia odbyła się bez zakłóceń innych niż pogoda dzięki temu, że miasto od kilku dni funkcjonowało w stanie wyjątkowym. Policjanci i żołnierze byli wszędzie, kanały oraz tunele starannie przeszukano, a przestrzeń powietrzna nad Paryżem — podobnie jak cztery lotniska — została zamknięta na sześć godzin. Sekwanę z góry patrolowały za to helikoptery.

Widzieliśmy, że służby są w stanie najwyższej gotowości. Wystarczył zagubiony bagaż, żeby policja kilka godzin przed ceremonią odcięła olbrzymi plac przed biurem prasowym.

Te środki ostrożności oraz zorganizowany na wybrzeżu Sekwany i w okolicach Trocadero regularny lockdown, przypominający niektórym słusznie minione czasy pandemii koronawirusa, zagwarantował spokojny przebieg ceremonii. Nie było ognia na ulicach, był za to w sercach, bo ceremonia okazała się świętem wielu kultur, pokazując Paryż także jako metropolię kosmopolityczną i otwartą.

Nie zapomniano o Joannie D'Arc

Nie zapomniano o Joannie D'Arc

Foto: AFP

Deszcz sprawił ponadto, że los do wymierzonego na dwanaście rozdziałów scenariusza wydarzenia dopisał także "égalité”, czyli “równość”.

Ta nabrała nowego wymiaru, gdy zobaczyliśmy wielu monarchów świata sportu, na czele z szefującym FIFA Giannim Infantino, z plastikowymi workami na głowach, bo skromny dach nad najważniejszą trybuną Trocadero przed deszczem uchronił tylko nielicznych i niewykluczone, że ten wkład pokory w dziedzictwo ruchu olimpijskiego będzie podczas tych igrzysk jednym z istotniejszych.

Gianni Infantino

Gianni Infantino

Foto: Pascal Le Segretain/Pool via REUTERS

Paryż 2024. Celine Dion zachwyciła świat

Niezależnie od tego, co wydarzyło się przez pierwsze trzy godziny, kiedy Paryż próbował nas uwodzić, tańcząc w deszczu, wszystko unieważnił finał z niezwykłym stężeniem momentów ikonicznych.

Było więc laserowe show z wieżą Eiffela w roli głównej, i był finał sztafety, w którym udział wzięli nie tylko Zinedine Zidane, Rafael Nadal, Carl Lewis, Serena Williams i Nadia Comanedi, ale także byłe oraz obecne legendy sportu francuskiego. Znicz zaś, który po chwili wzniósł się balonem wyjętym z projektów braci Montgolfier, zapalili ci wśród nich najwybitniejsi: Teddy Riner i Marie-Jose Perec.

Kiedy ogień szybował już ku niebu, Celine Dion zaśpiewała z wieży Eiffela „Hymne à l’amour” Edith Piaf, i poczuliśmy, że to finał chyba najbardziej spektakularnej ceremonii w dziejach olimpizmu. Nieprzypadkowo Estanguet powiedział chwilę wcześniej, że największe sportowe święto odbywa się w mieście miłości, a jeśli ktoś kocha igrzyska, to nie wystraszy go kilka kropel deszczu.

Paryż 2024
Paryż 2024: Polka ze srebrem w tenisie stołowym na igrzyskach paralimpijskich
Paryż 2024
Paryż 2024: Polacy ze złotem w tenisie stołowym na igrzyskach paralimpijskich
Paryż 2024
Paryż 2024: Jest decyzja ws. dyskwalifikacji Róży Kozakowskiej
Paryż 2024
Igrzyska Paralimpijskie: Jest pierwszy złoty medal dla Polski
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Paryż 2024
Rozliczenia po igrzyskach w Paryżu. Sławomir Nitras chce kontroli NIK, pyta o zarobki Piesiewicza