Korespondencja z Kataru
35-letni geniusz z Rosario znów podawał, dryblował i dyrygował drużyną, która w Katarze rośnie z każdą minutą, rozpędza się z każdym meczem. To był jego wieczór, choć przed pierwszym gwizdkiem oczekiwaliśmy, że w tym ostatnim mundialowym tańcu Messiemu spróbuje dorównać Luka Modrić.
Obaj dostali 88-tysięczną scenę skrzącego się złotem stadionu Lusail, wokół którego Katarczycy budują dopiero swoje futurystyczne miasto. Messi grał tam już wcześniej trzykrotnie, gospodarze największą postać mundialu posłali na deski swojej najwspanialszej areny. Znów jego każdy, nawet najdrobniejszy kontakt z piłką wzbudzał owację lub chociaż oklaski, aż wreszcie wzniecił euforię.
Czytaj więcej
We wtorek zagrają przeciwko sobie Leo Messi i Luka Modrić. Półfinałowy mecz Argentyna – Chorwacja...
Początkowo na boisku panował jednak impas. Nietrudno o klincz, kiedy piłką rozporządzają Mateo Kovacić, Marcelo Brozović i Modrić - żaden z ćwierćfinalistów podczas tego mundialu nie posiadał w środkowej tercji boiska piłki tak długo, jak Chorwaci.