W Lublinie ROW, który przed tygodniem dość niespodziewanie pokonał Stal Gorzów, był tylko tłem dla gospodarzy. W szeregach rybniczan jedynie Anglik Robert Lambert potrafił wygrywać indywidualnie biegi i zakończył mecz z dwucyfrową zdobyczą. W Motorze znakomicie zaprezentowali się obcokrajowcy - Grigorij Łaguta, Matej Zagar i Mikkel Michelsen, ale nie zawodziła również druga linia.
Znacznie bardziej wyrównane było drugie piątkowe spotkanie. Zamykająca tabelę Stal podejmowała lidera z Częstochowy, ale na torze nie widać było widać tej różnicy. Gospodarze wyszli na prowadzenie bo drugim, młodzieżowym biegu, ale nie powiększali dystansu, a w 5. wyścigu, po 1:5 dla gości, częstochowianie doprowadzili do remisu. Nie cieszyli się z niego długo. Dwa kolejne biegi gorzowianie wygrali podwójnie, później Włókniarz zmniejszył dystans, ale po 10. wyścigu dalej utrzymywała się czteropunktowa przewaga Stali.
Wówczas na stadionie zgasło światło i szybko okazało się, że w parku maszyn, z którego zaczął unosić się czarny dym, pali się rozdzielnia prądu. Mimo starań organizatorów, nie udało się sprowadzić agregatów, a bez prądu nie działały dmuchane bandy czy pulpit sterowniczy sędziego. Ten ostatni postanowił więc zakończyć spotkanie. Dalszego decyzje, co do losów meczu, podejmie Komisja Orzekająca PGE Ekstraligi.
W niedzielę dokończenie czwartej kolejki - Sparta Wrocław zmierzy się z Falubazem Zielona Góra a GKM Grudziądz z Unią Leszno.