Jest to sytuacja bez precedensu w historii mistrzostw świata. Zdarzały się sezony, w których Formuła 1 gościła więcej niż raz w tym samym kraju, ale zawsze były to różne tory – jak Monza i Imola we Włoszech czy Hockenheim i Nurburgring w Niemczech. Teraz pozostanie w tym samym miejscu (w tym tygodniu w Austrii, na początku sierpnia dwie rundy odbędą się na Silverstone) znacznie zmniejsza logistyczne wyzwanie. Zachowano natomiast tradycję, w myśl której dwa wyścigi nie mogą nosić takiej samej nazwy. W poprzedni weekend walczono zatem w Grand Prix Austrii, a w niedzielę rywalizacja odbędzie się pod szyldem Grand Prix Styrii.