Obrońcy tytułu przed tygodniem wygrali w pierwszym meczu na wyjeździe 47:43, co przed rewanżem stawiało ich w roli zdecydowanych faworytów. Ale niewielu raczej spodziewało się, że niedzielne spotkanie zakończy się dla wrocławian takim laniem. Fatalnie, po raz kolejny, w ekipie Sparty spisywał się aktualny wciąż mistrz świata Tai Woffinden, podobnie jak inny uczestnik Grand Prix Maciej Janowski. Na tym tle jedynym, który postawił się Unii, był kończący wiek juniora Maksym Drabik, który jako jedyny wrocławianin potrafił wygrać bieg indywidualnie i wraz z kolegą przywieźć drużynowe zwycięstwo. Stało się to w 8. wyścigu, czyli dopiero w połowie zawodów, gdy Drabik z Woffindenem przywieźli na 4:2 parę miejscowych. Było "tylko" 30:18, a riposta była miażdżąca - trzy wygrane po 5:1 i już było jasne, że nie tylko leszczynianie wygrają, ale wręcz rozgromią rywali. Ostatecznie skończyło się wynikiem 59:31.
W rywalizacji o trzecie miejsce Falubaz Zielona Góra wygrał rewanż z Włókniarzem Częstochowa 45:44, ale daleko było drużynie z województwa lubuskiego do odrobienia strat z pierwszego spotkania. Tydzień temu zespół trenera Marka Cieślaka wygrał 57:33 i o medale mógł drżeć tylko na początku drugiego meczu. Po czterech biegach było 16:8 dla zielonogórzan, ale później, mimo dobrej dyspozycji juniorów, przewaga Falubazu zamiast rosnąć - malała. Ostatecznie stopniała do zaledwie jednego punktu, pozwalającego gospodarzom na symboliczne, ale niesatysfakcjonujące zwycięstwo.
Ostatnie akordy ligowego sezonu żużlowego za tydzień i dwa tygodnie - kibiców czekają mecze barażowe o miejsca w Ekstralidze i I lidze.
Finał - mecz rewanżowy:
Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław 59:31
Najwięcej punktów: Piotr Pawlicki 12 (w 5 biegach), Janusz Kołodziej 10+2 (4), Bartosz Smektała 10+1 (4), Emil Sajfutdinow 10 (4) - Maksym Drabik 13 (6).