To właśnie w mistrzostwach świata pod dachem Polska ma zdecydowanie najgorszy wynik ze wszystkich wielkich imprez. W klasyfikacji wszech czasów zajmuje miejsce pod koniec trzeciej dziesiątki z trzema złotymi medalami – Sebastiana Chmary w siedmioboju z 1999 roku, sztafety 4 x 400 m (Bocian, Haczek, Maćkowiak, Rysiukiewicz) z 2001 roku i Kamili Lićwinko sprzed czterech lat z Sopotu.
Ale trzeba wziąć pod uwagę, że to najmłodsze zawody takiej rangi w lekkoatletycznym kalendarzu. Pierwsze mistrzostwa świata w hali odbyły się dopiero w 1987 roku, cztery lata po debiucie MŚ na otwartym stadionie. Odrodzenie polskiej lekkoatletyki w ostatnich czasach nie przełożyło się na medalowy dorobek w hali w dużym stopniu dlatego, że pod dachem nie rzuca się młotem.