Wyjątkowe widoki towarzyszyły uczestnikom Biegu na Pilsko (1557 m n.p.m.). Ale czasu i możliwości na podziwianie piękna Beskidu Żywieckiego czy oddalonych, ale bardzo dobrze widocznych stamtąd Tatr było w minioną niedzielę mało. Ten bieg wymaga żelaznej kondycji i mocnych nóg.
– W roku 2004 legendarny włoski biegacz górski, sześciokrotny mistrz świata Marco De Gasperi wywalczył tu swój jedyny tytuł mistrza Europy. Po rekonesansie stwierdził, że trasa jest zbyt trudna. Ale wycofał te słowa na konferencji prasowej po zdobyciu złotego medalu – wspomina Andrzej Puchacz, pełnomocnik PZLA ds. biegów górskich, członek zarządu Światowej Federacji Biegów Górskich.
Trasa w Korbielowie liczy od tego roku pełne 10 km i ma blisko 1000 m przewyższenia (zawodnicy niemal przez cały czas biegną pod górę). Jej charakterystyczny i najtrudniejszy fragment to półtorakilometrowy odcinek z Hali Miziowej na szczyt Pilska.
– Jest tu ponad 300 m przewyższenia i jeśli ktoś rozegra źle ten fragment, to później ciężko jest mu dotrzeć do mety – mówi Stefan Kalinowski ze Stowarzyszenia Biegów Górskich, dyrektor imprezy, która rokrocznie ściąga na start mistrzów oraz rzesze amatorów spragnionych biegowej wspinaczki.
Nie inaczej było w tym roku. W sprzyjającej aurze – co nie jest tu codziennością – pobiegło ponad 300 osób. Bezkonkurencyjni byli Andrzej Długosz (czas 53:01) i Dominika Wiśniewska-Ulfik (1:02:19). To wielokrotni medaliści mistrzostw kraju w biegach górskich. Dla obojga to trzeci z rzędu triumf w Korbielowie.