Krakowianka, stypendystka fundacji Moniki Pyrek „Skok w marzenia”, dołącza do niemałego grona tych lekkoatletów, którzy błyszczeli na europejskim poziomie jeszcze jako młodzieżowcy, ale już wśród seniorów nie umieli swojego talentu skapitalizować.
Siciarz w 2019 roku, gdy najadła się przed startem pierników (sama to przyznała) i została w Toruniu halową mistrzynią kraju na 60 m przez płotki, biegała tak szybko, jak nikt w Polsce od 13 lat. Czas 7.95 s był wówczas piątym w polskich tabelach, szybsze były jedynie Zofia Bielczyk (7.77), Grażyna Rabsztyn (7.84), Lucyna Kałek (7.90) i Aurelia Trywiańska (7.93). 21-latka rzuciła się wtedy po biegu na szyję trenerki Ewy Ślusarczyk, a w strefie wywiadów obiecała: - Ten wynik da się jeszcze poprawić.
Czytaj więcej
- Cieszę się tym, co mam, bo sport nauczył mnie, że wszystko jest bardzo kruche - mówi biegaczka,...
Klaudia Siciarz nie powtórzyła sukcesów z młodości
Nigdy tego nie zrobiła. Kilka tygodni później, choć na halowe mistrzostwa Europy do Glasgow leciała z trzecim wynikiem w Europie, odpadła w półfinale. Później miewała problemy zdrowotne, a i wzrost – 182 cm – akurat w jej konkurencji nie do końca jest atutem, bo zawodniczkom wyższym po prostu niełatwo wymierzyć krok i zmieścić się między rozstawionymi co 8,5 m płotkami.
Największym sukcesem Siciarz pozostanie srebrny medal młodzieżowych mistrzostw Europy w biegu na 100 m przez płotki z 2019 roku. Na tamtej imprezie zdobyła jeszcze brąz ze sztafetą 4x100 m. Później, jako seniorka, odpadała w półfinale igrzysk olimpijskich (2021) i mistrzostw Europy (2022) oraz eliminacjach mistrzostw świata (2022, 2023).