Reklama

Alex Schwazer znów na chodzie

Najsłynniejszy włoski dopingowicz pojedzie do Rio. Nie wszyscy są przekonani, że chodziarz zasłużył na drugą szansę.

Aktualizacja: 10.05.2016 19:55 Publikacja: 10.05.2016 19:12

Alex Schwazer wygrał w niedzielę w Rzymie, co dało mu awans na igrzyska

Alex Schwazer wygrał w niedzielę w Rzymie, co dało mu awans na igrzyska

Foto: AFP

Korespondencja z Rzymu

Schwazer zdobył złoto igrzysk w Pekinie (2008) w chodzie na 50 km. 23-letni wówczas nieśmiały chłopak o ciepłym uśmiechu zaskarbił sobie sympatię Italii. Popularność i stałą obecność w kolorowych pismach zapewniła mu też narzeczona – łyżwiarka figurowa Carolina Kostner, wówczas mistrzyni Europy i wicemistrzyni świata. Byli pierwszą sportową parą Włoch.

Cztery lata później Schwazer stał się symbolem hańby – w sporcie i życiu prywatnym. Został złapany na dopingu (EPO) tuż przed igrzyskami w Londynie (2012), a w dodatku wciągnął w aferę Karolinę, przekonując ją, by skłamała pukającym do drzwi inspektorom Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), że nie ma go w domu, co kosztowało dziewczynę 21 miesięcy dyskwalifikacji.

Dziewięć dni po upłynięciu 45-miesięcznej dyskwalifikacji Schwazer wygrał w niedzielę zawody Pucharu Świata w Rzymie (50 km). Stanął do nich, by wywalczyć kwalifikację do Rio. Wystarczyło być w czołowej ósemce i nie dać się wyprzedzić trójce Włochów. To był marsz triumfalny Schwazera. Wygrał w dobrym czasie (3:39.00), wyprzedzając o ponad trzy minuty drugiego na mecie Australijczyka Jareda Tallenta (złoto igrzysk w Londynie po tegorocznej dyskwalifikacji zwycięzcy Rosjanina Siergieja Kirdiapkina za doping).

Tallent skomentował sukces Schwazera: „Znów wygrał oszust". Włoski skoczek wzwyż Gianmarco Tamberi (2,38 m w tym roku) nazwał powrót Alexa do sportu hańbą. Generalnie jednak włoskie media odnoszą się z sympatią do powrotu syna marnotrawnego. Podkreślają, że Schwazer odpokutował i mimo upadku, zrujnowanej kariery sportowej i katastrofy w życiu prywatnym (Karolina go opuściła) zdołał się podnieść i wygrać.

Reklama
Reklama

„Gazzetta dello Sport" pyta: „Alex, no i po co ci był ten doping?". Chodziarz mówi, że pobłądził, ale przypomina: Rosjanie byli wówczas na dopingu, władze sportowe nie reagowały, więc on zażywał EPO w ramach wyrównania szans.

W marcu zeszłego roku, gdy okazało się, że ma szansę pojechać do Rio, poprosił o pomoc 69-letniego trenera Sandro Donatiego, włoskiego czempiona walki z dopingiem i oszustwami w sporcie. To on w 2012 roku nasłał inspektorów na Schwazera. Teraz pomaga mu się odbudować. Donati namówił do współpracy znakomitego trenera chodu Mario de Benedictisa, profesorów biochemii i hematologii, psychologa i dietetyka. Wszyscy pracują za darmo. Jeśli Schwazer wychodzi jakieś pieniądze, podzieli się ze swoimi dobroczyńcami.

Robert Korzeniowski powiedział włoskim mediom: „Powrót Alexa to świetny przykład na to, że można wygrywać bez dopingu". Ale nie brak też głosów, że Schwazer & Co robią to wszystko dla rozgłosu i pieniędzy. Już gotowa jest książka o losach chodziarza. Brakuje tylko ostatniego rozdziału o medalu w Rio. Przygotowywany jest również fabularny film telewizyjny.

Lekkoatletyka
Polska w czołówce. 16 medali mistrzostw świata w paralekkoatletyce
Patronat Rzeczpospolitej
17. edycja Biegnij Warszawo rozpoczęła cykl Running Europe Tour 2025
Lekkoatletyka
Mistrzostwa świata w paralekkoatletyce. Drugi złoty medal Faustyny Kotłowskiej
Lekkoatletyka
Mistrzostwa świata w paralekkoatletyce. Debiut marzeń, Bartosz Sienkiewicz ze złotem
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Lekkoatletyka
Mistrzostwa świata w paralekkoatletyce. Polskie asy dają radę
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama