Korespondencja z Oregonu
Przyleciały do Eugene jako ambasadorki. Oznaczają się na mapie i pokazują, że Ukraina istnieje. Już sam dres w narodowych barwach, z nazwą kraju, to na Hayward Field bilet do szacunku. Sportowcy oraz kibice pozdrawiają, klepią po plecach, wyrażają wsparcie. Słychać: „Slava Ukraini”, pada też nazwisko Władimira Putina zestawione z obelgami.
Mahuczich oraz Irina Heraszczenko przejęły panowanie na skoczni, kiedy do abdykacji zmuszono Marię Lasitskene. Jeszcze w Tokio - jako atletka neutralna - została mistrzynią olimpijską i pozowała do zdjęć z Mahuczich, z czego Ukrainka musiała się później tłumaczyć. Lasitskene na halowe mistrzostwa świata do Belgradu już nie pojechała, bo jej rodacy rozpoczęli wojnę.
Czytaj więcej
- Piszemy do sportowców z Rosji, ale nam nie odpowiadają. To przerażające, bo kiedyś normalnie ro...
Mahuczich zdobyła tam złoto, choć do Serbii jechała trzy dni. Wcześniej trenowała na wsi, pierwsze dni po napaści - obudził ją bomby, była w rodzinnym Dnipropietrowsku - pomagała przy zaopatrzeniu żołnierzy. Później skupiła się na tym, co umie robić najlepiej, czyli sporcie. - Chciałam pokazać, że Ukraińcy to silni ludzie, którzy nigdy się nie poddają - mówiła.