20-letni Norweg przyjeżdżał na halowe mistrzostwa Europy jako faworyt, kilka tygodni wcześniej w wielkim stylu pobił rekord świata juniorów. Ingebrigtsen przed finałem biegu na 1500 metrów żartował nawet, że odegra się na Lewandowskim za porażkę sprzed dwóch lat w Glasgow, bo Polak przecież się starzeje, a on sam jest w świetnej formie.
Czytaj także:
Marcin Lewandowski ze złotem, ale Norwegowie walczą
Faktycznie, był. Objął prowadzenie po drugim okrążeniu i już go nie oddał. Lewandowski próbował utrzymać jego tempo, ale nie mógł zbliżyć się do Norwega. Ingebrigtsen minął metę pierwszy, kilkanaście minut później został zdyskwalifikowany.
Najbardziej dyskusyjna akcja wieczoru rozegrała się na drugim wirażu. Ingebrigtsen biegł blisko krawężnika i wpadł na plecy Michała Rozmysa. Złapał się jego koszulki, a Polak go odepchnął. To starcie sprawiło, że Norweg przekroczył lewą stopą wewnętrzną linię toru - takie przewinienie kosztuje dyskwalifikację.