Każdy dzień przynosi nowe rewelacje w kwestii korupcji i dopingu w lekkoatletycznym świecie. Ostatnie doniesienia wiążą się ponownie z postacią Papy Massaty Diacka, syna Lamine Diacka, byłego szefa Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF).
Diack junior, jako były konsultant marketingowy IAAF już dwa lata temu był w centrum zainteresowania mediów po tym, jak miał żądać od działaczy z Kataru kwoty 5 mln dolarów za ułatwienie zdobycie przez ten kraj prawa organizacji lekkoatletycznych mistrzostw świata w 2017 roku i późniejszych igrzysk olimpijskich.
Potem udowodniono, że z kilkoma działaczami był także związany z korupcyjnym systemem maskowania dopingu wśród lekkoatletów Rosji i kilka dni temu z tego powodu został zdyskwalifikowany dożywotnio przez specjalną komisję etyki IAAF.
Dziennikarze „Guardiana" zdobyli też niedawno dowody, że Papa Massata Diacka był już wcześniej zaangażowany w proceder dostarczania korupcyjnych „paczek" do wpływowych członków Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Wiarygodność tych oskarżeń potwierdzać ma zdobyta przez „Guardiana" treść korespondencji elektronicznej Diacka-syna.
Wynika z niej, że kilka lat temu wymieniał z katarskim biznesmenem wiadomości, w których przekazywał zalecenia od „specjalnego doradcy", którym wedle sugestii źródeł brytyjskich dziennikarzy był sam Lamine Diack.