Ten wynik nie zostanie jednak uznany jako rekord świata, gdyż nie był to oficjalny bieg, tylko próba organizowana przez firmy Ineos (jej szef Jim Ratcliffe, najbogatszy Brytyjczyk, jest zapalonym biegaczem) oraz Nike. Pace makerzy zmieniali się co kilka kilometrów i dopiero na kilkaset metrów przed metą Kipchoge został sam.
Właściwie ani przez moment nie było wątpliwości, że próba zakończy się sukcesem, Kipchoge i jego pomocnicy ustawieni tak, by chronić go przed wiatrem i zmniejszać opór powietrza (w odwróconą literę V) na całym dystansie trzymali się założonego planu, przed nimi jechał samochód pokazujący aktualny czas, a obok na rowerach trenerzy nadzorujący tempo.