Diamentowa Liga w sezonie olimpijskim z nowościami

15 mityngów, w tym po raz pierwszy jeden finał w Zurychu - tak prezentuje się plan Diamentowej Ligi na sezon olimpijski. Cykl startuje już 17 kwietnia w Dausze.

Publikacja: 22.10.2019 22:00

Diamentowa Liga w sezonie olimpijskim z nowościami

Foto: AFP

Stolica Kataru w kalendarzu tej najbardziej prestiżowej serii w świecie królowej sportu ma już swoje stałe miejsce. Impreza odbywa się tam od samego początku, czyli od 2010 roku, a wyrazem uznania międzynarodowych władz lekkiej atletyki dla starań organizatorów były rozegrane dopiero co w Dausze mistrzostwa świata.

Nowością jest fakt, że w przyszłym sezonie zawodnicy dwukrotnie w ciągu kilku dni będą mieli okazję wystartować w Chinach. Gospodarzem jednego z mityngów został znany lekkoatletom Szanghaj. Kto zostanie drugim, jeszcze nie wiadomo.

To efekt podpisanej przez Międzynarodową Federację Lekkoatletyczną (IAAF) pięcioletniej umowy z Wanda Sports Group. Chińczycy zostali sponsorem tytularnym cyklu.

Dwiema imprezami w kalendarzu mogą się pochwalić jeszcze tylko Anglicy i Szwajcarzy. Ci pierwsi w Londynie oraz w Gateshead, które zastąpiło Birmingham, modernizujące swój stadion na Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej w 2022 roku. Drudzy – w Lozannie i Zurychu, gdzie zaplanowano finał. Inaczej niż w poprzednich latach – jednodniowy (dotychczas drugi gościła Bruksela).

– Przez ponad 90 lat Zurych był świadkiem wielu niezwykłych momentów w lekkiej atletyce, w tym 25 rekordów świata – przypomina szef międzynarodowej federacji Sebastian Coe.

Jakie konkurencje znajdą się w programie mityngów, dowiemy się na początku listopada. Decyzja, które z nich trafią do 90-minutowego okna transmisyjnego, zostanie podjęta w oparciu o badania przeprowadzone wśród kibiców, sportowców, trenerów i nadawców.

Wiadomo jednak, że liczba konkurencji zostanie zmniejszona z 32 do 24 (po 12 męskich i żeńskich), a najdłuższy z biegów będzie rozgrywany na dystansie 3000 m. W planach jest też wyprowadzenie rywalizacji poza stadiony, bliżej ludzi – na ulicach miast mogliby walczyć o nagrody na przykład tyczkarze.

– Diamentowa Liga to nasze okno wystawowe. Chcemy przyciągnąć nowych fanów za pomocą szybkiego, pełnego akcji formatu, który jest atrakcyjny dla nadawców i partnerów. Takie podejście zostało już zatwierdzone przez naszego sponsora, grupę Wanda – mówi Coe.

A co z konkurencjami, które nie zyskają uznania i w programie Diamentowej Ligi się nie zmieszczą? Dla nich przygotowano drugi cykl mityngów o nazwie The World Athletics Continental Tour. Według zapewnień organizatorów tam też da się zarobić i zdobywać punkty do światowego rankingu.

Łączna pula nagród w Diamentowej Lidze wynosi dziś 8 mln dolarów. Zwycięzcy poszczególnych mityngów otrzymują po 10 tys. premii, triumfatorzy całej serii – dodatkowe 50 tys. plus kryształowe trofeum. Najlepsi są w stanie zgarnąć ponad 100 tys.

Szkoda tylko, że w Diamentowej Lidze nie ma konkurencji, w jakiej odnosimy wielkie sukcesy – rzutu młotem, a Anita Włodarczyk i Paweł Fajdek muszą szukać innych okazji do zarobku.

Lekkoatletyka
„Gwiazdy kontra gwiazdy”. Mistrzowskie pojedynki na Orlen Cup 2025
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Lekkoatletyka
Bogaty rok lekkoatletów. PZLA ratyfikował 88 rekordów Polski
Lekkoatletyka
Diamentowa Liga. Armand Duplantis i Jakob Ingebrigtsen wrócą do Polski po pierścień
Lekkoatletyka
Sebastian Chmara prezesem PZLA. Nie miał konkurencji
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Lekkoatletyka
Medal po latach. Polacy trzecią drużyną Europy w Gateshead
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej