Rzeczpospolita: Ponad rok trudnej walki w eliminacjach i na koniec sukces. Dotarło już do pana, jak wiele ten awans znaczy dla polskiej koszykówki?
Mike Taylor: Od początku stawialiśmy sobie ambitne cele, chcieliśmy dać pozytywny impuls polskiej koszykówce. Myślę, że po kilku latach się to udało. Ten zespół już na zawsze zostanie zapamiętany jako ten, który awansował do mistrzostw świata po raz drugi w historii Polski, po 52 latach przerwy. Jestem dumny, że kibice mówią o Łukaszu Koszarku, Adamie Waczyńskim, Mateuszu Ponitce i reszcie chłopaków. Dla mnie zawsze najważniejszy był zespół. Odczuwam dumę, że jestem częścią tej historii.