W czwartej kwarcie drugiego finałowego meczu bardzo skuteczni tego dnia koszykarze Celtics prowadzili już 95:71, rywale niemal odrobili straty (104:102 na 38 sekund przed końcem), ale ostatnie słowo należało do Paula Pierce’a (28 pkt), Rajona Rondo (16 asyst), rozgrywającego najlepszy mecz w play-off rezerwowego Leona Powe’a (21 pkt) i ich kolegów z Bostonu. Nie pomógł zryw Kobego Bryanta, który w całym spotkaniu zdobył dla Lakers 30 pkt i miał osiem asyst.

– Nie zadowolimy się prowadzeniem 2-0. Jedziemy do Los Angeles po dwa zwycięstwa – chcemy tam zdobyć mistrzowski tytuł – powiedział skrzydłowy Bostonu Kevin Garnett (na zdjęciu z piłką, obok Lamar Odom i Pau Gasol). Lakers w tegorocznym play-off jeszcze nie przegrali na własnym parkiecie.