NBA: Ważne punkty Gortata

Koszykarze Orlando Magic pokonali w sobotę Philadelphia 76ers 106:100. Marcin Gortat grał ponad 15 minut, miał 6 zbiórek i zdobył 6 punktów, w tym dwa w samej końcówce, przesądzające o wyjazdowej wygranej zespołu z Florydy.

Aktualizacja: 01.03.2009 16:41 Publikacja: 01.03.2009 16:20

Marcin Gortat

Marcin Gortat

Foto: AFP

Dzień wcześniej Magic grali u siebie z Detroit Pistons, najbardziej niewygodnym dla siebie zespołem Konferencji Wschodniej, z którym w ostatnich latach dwukrotnie przegrywali rywalizację w play-off.

Do przerwy drużyna trenera Stana Van Gundy’ego prowadziła 51:43, ale w drugiej połowie nie radziła sobie z obroną Pistons. Goście wygrali 93:85, mimo że w ich składzie zabrakło czołowego strzelca Allena Iversona. Marcin Gortat grał w tym meczu tylko 6 minut i 45 sekund. Zdobył 2 punkty (1/2 z gry), popełnił faul i pierwszy raz od 23 spotkań nie miał ani jednej zbiórki.

Ostatni raz zdarzyło mu się to 29 grudnia w przegranym 82:88 meczu z ...Detroit Pistons. Sobotnie spotkanie ułożyło się zupełnie inaczej dla ekipy z Orlando i polskiego środkowego. Tym razem goście przegrywali od początku meczu.

Słabo grał ich środkowy Dwight Howard, który w dodatku szybko popełnił trzy faule i w połowie drugiej kwarty musiał usiąść na ławce, co dało szansę dłuższej gry zmieniającemu go Gortatowi. Do przerwy Polak miał nawet lepszy dorobek od lidera Magic - 4 pkt (2/2) i 4 zbiórki w 11.15 min wobec 4 pkt (1/3) i 0 zbiórek Howarda.

O wygranej Orlando przesądziła czwarta kwarta, wygrana 36:20. Wtedy to gracze Magic zaczęli częściej trafiać z dystansu, a Howard zagrał skuteczniej pod tablicami. W całym spotkaniu goście rzucali aż 37 razy za trzy punkty (wyrównany klubowy rekord sezonu), trafili 15, ale w ostatnich 12 minutach mieli aż 5 celnych z 7 takich prób. Na początku ostatniej kwarty zdobyli kolejno 11 punktów, nie tracąc żadnego i po rzucie za trzy Courtneya Lee wyszli na prowadzenie 86:85.

Końcówka była bardzo dramatyczna. Na 17,5 sekund przed ostatnią syreną szósty faul popełnił Howard (12 pkt, 8 zbiórek, 3 bloki). Zastąpił go Marcin Gortat i zaraz przypieczętował zwycięstwo swojego zespołu. Po rzutach wolnych Andre Iguodali z Sixers, przy stanie 102:100, piłkę spod kosza Orlando wyprowadzał Hedo Turkoglu.

Turek dalekim lobem podał do Gortata, który, niepilnowany, przytomnie pobiegł na połowę rywali. Polski środkowy znalazł się z piłką sam przed koszem na linii rzutów wolnych i po dwutakcie na 15 sekund przed końcem meczu pewnie zdobył punkty wsadem. Wynik rzutami wolnymi ustalił Turkoglu, który w całym meczu zdobył 23 pkt i wraz z Rashardem Lewisem był najskuteczniejszego w zespole Magic. Dla Philadelphii najwięcej puntków zdobyli Andre Miller - 23 i Iguodala - 22.

Był to 40. mecz Marcina Gortata w tym sezonie NBA. Polak zdobywa średnio 2,9 pkt i ma 3,8 zbiórek. Orlando Magic z bilansem 43 zwycięstw - 16 porażek są czwartym zespołem w lidze. Prowadzą Los Angeles Lakers (48-11) przed Clevaland Cavaliers (45-12) i Boston Celtics (47-13).

Dzień wcześniej Magic grali u siebie z Detroit Pistons, najbardziej niewygodnym dla siebie zespołem Konferencji Wschodniej, z którym w ostatnich latach dwukrotnie przegrywali rywalizację w play-off.

Do przerwy drużyna trenera Stana Van Gundy’ego prowadziła 51:43, ale w drugiej połowie nie radziła sobie z obroną Pistons. Goście wygrali 93:85, mimo że w ich składzie zabrakło czołowego strzelca Allena Iversona. Marcin Gortat grał w tym meczu tylko 6 minut i 45 sekund. Zdobył 2 punkty (1/2 z gry), popełnił faul i pierwszy raz od 23 spotkań nie miał ani jednej zbiórki.

Koszykówka
Gwiazdy NBA w Polsce. Atrakcyjne losowanie reprezentacji Polski
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?